Niedawno ponownie obejrzałem film „Agora” opowiadający historię filozofki i matematyczki Hypatii. Dzieje jej życia dobitnie pokazują podstawową różnicę pomiędzy postawą filozoficzną a postawą religijną. Hypatia jako filozofka zawsze kwestionowała wszystko, w co wierzyła, nieustannie dociekając i nigdy zatrzymując się na jakiejkolwiek konkluzji. Wspaniałą metaforę takiej postawy prezentuje pitagorejczyk Simiasz w platońskim „Fedonie”. Rozpatrując kwestię śmierci stwierdza on, że albo samemu się dojdzie do tego „jak to jest”, albo się przyjmie to, co ludzie mówią, i wtedy można „na tym płynąć jak na desce; może się i tak życie przepłynie, jeśli kogoś nie stać na bezpieczniejszy i mocniejszy statek, względnie jakąś boską myśl”. Platon porównuje tu wierzenia religijne do kawałka deski, której ludzie chwytają się, by przepłynąć przez życie. To, co religia proponuje jako jedyne rozwiązanie, czyli przyjęcie powszechnie akceptowanych wierzeń, filozofia widzi jedynie jako plan B. Planem A jest podjęcie wysiłku „by ze wszech stron rzecz rozpatrzyć”, tak jak zawsze czyniła to Hypatia.
