Archiwa miesięczne: Maj 2017

O nudzie

Często nie wiemy co z sobą zrobić, nie mamy żadnego konkretnego celu, nic nas nie interesuje, w centrum swego istnienia odczuwamy tylko ssącą pustkę. W swej bezsensownej wegetacji szukamy czegoś, co by nadało życiu nawet nie sens, ale choćby odrobinę wigoru. Mogą to być rzeczy. Jeśli tak, to zaczynamy je gromadzić, kolekcjonować, otaczamy się nimi i je wielbimy. Mogą to być także zwierzęta. Wtedy możemy je albo hodować, albo też mordować, w zależności od humoru. Ale najlepszym sposobem zapełniania pustki jest zwrócenie się ku ludziom. Gdy sami nie mamy nic do powiedzenia, jakże miło jest spędzać godziny na miałkich pogaduszkach w gronie równie jak my pustych osobników. Gdy sami nic nie mamy do dania innym, jakże miło jest wampirycznie czerpać od innych ich czas i energię. Jakże miło jest tworzyć pozory przyjaźni czy miłości, szukając w drugim człowieku jedynie odzwierciedlenia samego siebie. Jeśli tego wszystkiego nie czynimy, wtedy wypełza ze swej ciemnej groty smok, brązowy i ciężki smok nudy, smutne i ponure odbicie naszej wewnętrznej pustki. Siedzimy wtedy w samotności pogrążeni w chaosie własnych myśli, pożerani przez chandryczne nastroje. Nudzimy się, a jedyne czego pragniemy to uciec od tego stanu, uciec od siebie, pogrążyć się w jakiejkolwiek dystrakcji i zapomnieć o czarnej dziurze, ziejącej w samym środku naszego ja. Każdy, kto doświadczył takiego stanu swego umysłu, kto przyznał się przed samym sobą, że oto dopadła go nuda, ma niesamowitą okazję do wydobycia się z niej i prowadzenia świadomego życia. Tak, nuda to cenne doświadczenie, może nawet dla człowieka współczesnej cywilizacji rozrywek doświadczenie graniczne, że pozwolę sobie użyć terminu Karla Jaspersa.

O sile głupoty

Często mówiłem o czymś, że jest głupie wtedy, gdy chciałem to zdeprecjonować. To był ogromny błąd. Gdy bowiem coś jest głupie, zaiste niebotycznie kretyńskie, to znaczy tak naprawdę, że jest ważne, bardzo ważne, a to dlatego, że przemawia do największej ilości ludzi. Prawdziwa głupota to taka, która porusza masy, która znajduje powszechny odzew u tłumu – i to czynią ją tak niebezpieczną. Tłum słysząc, że coś jest głupie, przybiega i konsumuje to, mlaszcząc z zachwytu. Kiedyś myślałem, że jeśli coś nazwę głupim, to w jakiś cudowny sposób czynię to nieważnym i niebyłym. Niestety łudziłem się straszliwie. Głupota ma niezwykłą siłę przyciągania i nazywanie czegoś głupim, albo idiotą albo idiotką tego, kto owe głupoty propaguje, jest niestety najlepszą reklamą dla tych treści.

O granicach wyobraźni

Trzydzieści lat temu, w piękny majowy dzień, przechodziłem przez rynek w Krakowie. Skierowałem się w stronę ulicy Szewskiej, by podążyć do kolejnej księgarni. Odwiedzałem w tamtych czasach księgarnie i antykwariaty w Krakowie, zwykle wracając do domu ze sporym tobołkiem książek. Mniej więcej w połowie ulicy Szewskiej mój wzrok przykuł mały tłumek, zgromadzany wokół stojącego pod ścianą kamienicy człowieka. No właśnie – człowiek ten był ubrany w białą szatę przepasaną sznurem, miał długie włosy opadające na ramiona, a na jego głowie ujrzałem koronę cierniową. Przez chwilę się zawahałem – czy to już? Drugie przyjście? Ale w takiej formie? A dlaczego nie, dlaczego nie Kraków anno Domini 1987? Skonsternowany podszedłem bliżej, by ewentualnie położyć kres swemu niedowiarstwu. Jednak wtedy ta potencjalna otwartości mego umysłu na niezwykłe doświadczenia, nawet takie o których nigdy nie śniło się filozofom, jak mawiał Szekspir, legła w gruzach. A to z prostego powodu – człowiek ów przemawiał po rosyjsku. Cóż, mesjasz mówiący po rosyjsku nie mieścił się jednak w przestrzeni mej wyobraźni. Nie w tamtych czasach.

O mentalności konserwatywnej

Psycholożka Urszula Jakubowska w książce „Ekstremizm polityczny. Studium psychologiczne” podaje zestaw cech charakteryzujących mentalność konserwatywną i liberalną. Konserwatystów cechuje według Jakubowskiej opiekuńczy stosunek do dzieci, niechęć do imigrantów, potępienie rozwodów, akceptacja cenzury i całkowite odrzucenie aborcji. Liberałowie postulują swobodę gospodarczą, swobodę obyczajową, przejawiają tendencje kosmopolityczne, akceptują związki homoseksualne, są nastawieni pacyfistycznie i opowiadają się za prawem do aborcji. Ta krótka charakterystyka wspaniale pokazuje podstawową różnicę pomiędzy tymi dwoma typami umysłów. Polega ona przede wszystkim na całkowicie odmiennym stosunku konserwatystów i liberałów do innych ludzi. Mentalność konserwatywna jest ściśle powiązana z chęcią narzucania swoich poglądów innym, natomiast liberałowie są skłonni pozwalać ludziom żyć wedle ich własnych zasad. Istotą mentalności konserwatywnej jest bowiem przemożne pragnienie zmuszenia wszystkich ludzi do podporządkowania się konserwatywnym wartościom. Liberalizm to dla konserwatysty po prostu brak wszelkich wartości, gdyż wartością jest dla niego tylko to, co kształtuje życie całego społeczeństwa, nie jednostki. Konserwatysta chce prawnego zabronienia aborcji, prawnego zakazu przyjmowania uchodźców oraz prawnego zakazania rozwodów, jak również odgórnego cenzurowania poglądów, które mu się nie podobają. Podejrzewam, że nawet „opiekuńczy stosunek do dzieci” konserwatystów to ich chęć wychowywania potomstwa na „swój obraz i podobieństwo”, by nie były, broń boże, inne niż oni. Konserwatystę podnieca jedynie wizja społeczeństwa skonstruowanego w pełni wedle wyznawanych przez niego zasad, bo nie wyobraża sobie życia w świecie pluralistycznym, kształtowanym przez wolne wybory jednostek. Typowe dla konserwatywnych umysłów jest przekonanie, że to, co im się wydaje słuszne ma być prawem powszechnym, w dodatku egzekwowanym pod przymusem. Konserwatysta nigdy nie pojmie, że to co dla niego jest lekarstwem, dla kogoś innego może być trucizną.