Carl Gustav Jung tak niegdyś napisał do swojej uczennicy: „Dam ci radę – zapisz to wszystko tak pięknie, jak potrafisz – w jakiejś pięknie oprawionej księdze. Będzie ona twoim kościołem, katedrą, cichym miejscem twojego ducha, gdzie odnajdziesz odrodzenie”. Bez wątpienia nawiązywał do prowadzonych przez siebie zapisków, znanych obecnie pod tytułem „Czerwona księga”. Zarazem jednak pokazywał, że zajmowanie się psychologią to zajmowanie się przede wszystkim sobą, bo bez poznania siebie samego bycie psychologiem to tylko komedia. Psycholog w czasie studiów poznaje rozmaite koncepcje i wciska potem swoich pacjentów w ich prokrustowe łoża. Tymczasem tyle powinno istnieć podręczników psychologii, ilu jest ludzi na Ziemi, bo każdy nowy przypadek to nowa teoria. Nie starczyłoby wszystkich psychologów świata, by tyle napisać, ale przecież każdy z nas może to zrobić sam. Mogę prowadzić dziennik, w którym będę opisywał wszelkie rzeczy wewnętrzne i zewnętrzne, które mnie spotykają, wszystkie uczucia, przemyślenia i zdarzenia. Podstawą takiego dziennika jest szczerość, będąca istotą wszelkiej autentycznej psychologii: szczerość wobec siebie samego. Bez tego psycholog jest tylko marionetką kultury i funkcjonariuszem systemu. Każdy psycholog powinien pisać dziennik, by móc naprawdę pomóc swoim pacjentom. A każdy potencjalny pacjent tym bardziej powinien pisać swój dziennik, by pomóc samemu sobie i dać światu odpocząć.
Dzisiaj wiele sposobów pracy nad samym sobą jest nastawionych wyłącznie na doświadczanie, najczęściej somatyczne i pozawerbalne. Nie ma w tym nic złego, wydzielanie endorfin jest w końcu czymś przyjemnym, a kontakt z ciałem jest fundamentem dobrego samopoczucia i zdrowia psychicznego. Pisanie dziennika daje jednak dodatkowe możliwości, pozwala poszerzyć pole doświadczenia poza wąskie ramy teraźniejszości. Gdy, dajmy na to, po trzydziestu latach powrócimy do swoich zapisków, możemy wreszcie spojrzeć na siebie bardziej obiektywnie. Pamięć bowiem nie jest swego rodzaju twardym dyskiem, na którym zapisują się wspomnienia. Jest raczej maszyną narracyjną, tworzącą historię naszego życia, acz nie zawsze zgodną z tym, kim naprawdę byliśmy. Zatem, nawet jeśli pisząc nie zawsze dokładnie dochowywaliśmy wierności regule szczerości, to po tak długim czasie już widzimy, gdzie unikaliśmy siebie i gdzie pozostawiliśmy poza sobą jakieś cząstki siebie. Dzięki dziennikowi możemy je scalić z naszym obecnym ja, wybawić od zapomnienia i zyskać dzięki nim nowe siły do życia. Dlatego pisanie dziennika jest podstawowym sposobem na poznanie samego siebie, na zintegrowanie naszych rozmaitych „ja”.