Właśnie przeczytałem ciekawą informację. Oto ona: „Badacze z Oslo badali jaki wpływ identyfikowania się jako członek grupy mniejszościowej na podatność na dezinformację. Okazuje się że najbardziej podatni na dezinformację są dojrzali (40+), biali, heteroseksualni, mężczyźni, którzy uważają się za członków grupy mniejszościowej (pomimo że w oczywisty sposób nie są jej częścią). Potrzebują czegoś takiego w świecie, w którym są coraz bardziej równi kobietom i osobom nieheteronormatywnym, bo czują się w tym świecie wykluczeni”. Czyżby wiarą w fake newsy owi czterdziesto- i pięćdziesięciolatkowie podnosili swoje poczucie wartości? Budowali swoją tożsamość na teoriach spiskowych? Bo kobiety stają się im równe, a nawet czasem górują nad nimi? Bo geje im zagrażają? A osoby niebinarne demolują im świat wewnętrzny? Cóż, faceci budujący swoją tożsamość na złudnym świecie internetu, zamiast doświadczać i tworzyć życie, są naprawdę zagubieni. Wiem, męskie ego to rzecz bardziej krucha niż francuskie ciasto, i to właśnie dlatego, że opiera się na wyimaginowanej patriarchalnej supremacji. Podstawą zdrowego ja mężczyzny jest troska, ochrona i dbałość. I o tym dzisiaj mężczyźni zapomnieli. Nie wiedzą, że być mężczyzną to znaczy kochać życie, cieszyć się z osiągnięć swoich dzieci, wspierać i tulić swoją partnerkę.
Tak, wiem, są na tym świecie osoby niebinarne, geje i lesbijki. Mają one swoją własną opowieść. Ja mam swoją, jako heteroseksualny, starszy mężczyzna i nie przeszkadzają mi inne opowieści. To kim jestem nie buduję na niechęci do innych. Kocham swoją partnerkę i nie wierzę w żadne teorie spiskowe. Tyle mi wystarczy.