Zawsze podejrzewałem, że Chińczycy mają bardzo praktyczne podejście do życia, sprawy ludzkie i boskie traktując z równym dystansem. Nie myliłem się. Feng Youlan w swej świetnej książce „Krótka historia filozofii chińskiej” pisze: „Zarówno religia, jak i poezja są wytworem ludzkiej fantazji. Obie mieszają wyobraźnię z rzeczywistością. Różnica między nimi polega na tym, że religia przyjmuje to, co sama głosi, za prawdę, poezja zaś traktuje to, co sama mówi, jako fałsz i jest to świadome samooszukiwanie się”. Może świat przyszłości – jeśli cywilizacja przetrwa, co nie jest takie pewne – będzie bardziej chiński, a zatem bardziej poetycki niż religijny. Wszelkie oznaki na niebie i ziemi wskazują bowiem, że wiek XXI będzie należał do Chin, być może także religia XXI wieku będzie chińska z ducha. Będzie zatem bliższa poezji, czyli świadoma tego, że jest wytworem kreatywnej fantazji człowieka, służącym przetrwaniu istot obdarzonych świadomością, wyrafinowanym lekarstwem na złagodzenie dolegliwości spowodowanych przez świadomość. Bo inaczej czeka nas jedynie ponury realizm fundamentalizmów wszelkiego rodzaju, które także są lekarstwem, jedynie zbyt radykalnym, proponującym ścięcie głowy wtedy, gdy ona boli.
O religii i poezji
Dodaj komentarz
