O zmartwychwstaniu i aborcji

Z tego, co wiem o psychologii i psychopatologii ludzi religijnych jedną z ich najważniejszych ułomności jest konkretystyczne ujmowanie wyobrażeń religijnych. Pojęcia teologiczne pojmują oni czasem po swojemu, na poziomie dostępnego im naiwnego realizmu i zdroworozsądkowego myślenia. Implantowanie subtelnych konceptów teologicznych w tak proste umysły niesie za sobą skutki tragiczne albo śmieszne. Dobrym przykładem tych drugich jest tu pewien młody Palestyńczyk, który miał wysadzić się w autobusie pełnym Izraelczyków. Niestety, coś poszło nie tak i bomba nie wybuchła. Jakież jednak było zdziwienie żołnierzy izraelskich, którzy rozebrawszy młodzieńca zobaczyli, że ma on solidnie zabezpieczone genitalia – zapewne po to, by mu dobrze służyły w raju, do którego miał się dostać po swoim wybuchowym czynie.

Czasem jednak owa ułomność umysłów religijnych prowadzi do tragicznych skutków. Ostatnio było głośno o zwolennikach całkowitego zakazu aborcji, którego wprowadzenie doprowadziłby do zmuszania kobiet do rodzenia bez względu na stan płodu. Jeśli są oni chrześcijanami to bez wątpienia najważniejsze jest dla nich przyszłe zmartwychwstanie ludzi, którego obietnicą jest zmartwychwstanie Chrystusa. Jednak w ich toku myślenia przeczuwam bardzo konkretystyczny, wręcz naturalistyczny ciąg skojarzeńby zmartwychwstać trzeba najpierw umrzeć, by umrzeć trzeba żyć, by żyć trzeba się urodzić. A zatem życiem godnym zmartwychwstania jest tylko życie urodzone. Nawet jeśli owo życie umrze w ciągu paru godzin czy dni po narodzinach, to tylko akt narodzin czyni go godnym zmartwychwstania. Przebiegi myślowe na tak niskim poziomie nie prowadzą nigdy do czegoś dobrego.

Dodaj komentarz