Archiwa miesięczne: Marzec 2021

O niewychodzeniu

„Zaczynając dzień, powiedz sobie: zetknę się z ludźmi natrętnymi, niewdzięcznymi, zuchwałymi, podstępnymi, złośliwymi, niespołecznymi. Wszystkie te wady powstały u nich z powodu braku rozeznania złego i dobrego”. Tak radę daje stoik i cesarz Marek Aureliusz w swoich „Rozmyślaniach”. Cóż, jak cesarzowi trudno mu było nie wychodzić do ludzi. My też wychodzimy do ludzi, a nawet owo wychodzenie dzieje się wtedy, gdy siedzimy w domu i korzystamy z mediów społecznościowych. Warto zatem pamiętać o radzie Marka Aureliusza, gdy tylko chcemy podjąć z kimś dyskusję, skomentować post. A przede wszystkim warto odnieść jego radę do samych siebie. Nie mamy rozeznania co dobre, a co złe. I innym się wydajemy wtedy natrętnymi, niewdzięcznymi, zuchwałymi, podstępnymi, złośliwymi, niespołecznymi. Jakże bowiem trudno jest przyznać się przed samym sobą, że się nic nie wie, że nie jest się pewnym tego co piszemy. Że to co piszemy to tylko ulotna opinia, warta tyle co nikły, trwający sekundę, podmuch wiatru w wiosenny wieczór.

O Hypatii

Dlaczego Hypatia nie mogła zgodzić się na chrzest? Gdyż jako filozofka zawsze kwestionowała wszystko, w co wierzyła. Taka postawa jest rdzeniem filozofii, co współcześnie potwierdza V. Jankélévitch: „Filozofowanie sprowadza się gruncie rzeczy do jednego: by traktować świat w taki sposób, jakby nic nie było oczywiste.” Umysł religijny, szukający spoczęcia na trwałej podstawie, nigdy nie pojmie tej prostej myśli. Jeden z jej uczniów się w niej zakochał. Wpierw leczyła go z miłości do niej za pomocą muzyki, w myśl najlepszych idei greckiej filozofii. Gdy to nie pomogło przeszła do rozwiązań czysto pragmatycznych. Zakochanemu w niej uczniowi Hypatia pokazała swą podpaskę, mówiąc: „Oto to co we mnie kochasz”. Każdy bowiem rodzaj kwestionowania tego, w co się wierzy jest dobry, o ile jest skuteczny.

O smaku życia

Życie ma według buddyzmu gorzko-słodki smak, w tej właśnie kolejności. Dlatego radością w życiu jest odkrycie jego słodkiego smaku. Jak w starohinduskiej opowieści, gdy spadający w przepaść człowiek chwyta się krzewu rosnącego na skale i zlizuje z jego liści kroplę miodu, zostawioną tam przez dzikie pszczoły. Śmierć jest dla nas wszystkich upadkiem w przepaść, ale tylko nieliczni umieją zakosztować przedtem słodkości życia. Mistrz zen Ikkyu pisze: „Nie cierpię go, wiem, że nie ma sensu, ale wyciskam sok ze słodkiej śliwki tego świata”. I na tym właśnie polega życie.

O racjonalizie

John Gray, profesor London School of Economics, w swej książce „Słomiane psy” definiuje ludzi jako zwierzęta żyjące w świecie iluzji. Iluzje te są produkowane przez ich nieustanną ucieczkę od własnej natury, ucieczkę tworzącą religię, politykę, sztukę, naukę. Są one tylko systemami podtrzymującymi w tłumie wiarę w abstrakcyjne idee, takie jak dobro, piękno, prawda. Powstaje pytanie: czy możemy się z tych iluzji otrząsnąć? Zawsze przypominało mi to kwestię – czy można się umyć w brudnej wodzie? Rozpatrzmy zatem za Gray’em przykład przykład prawdy jako iluzji: „Teoria Darwina mówi nam, że zainteresowanie prawdą nie jest potrzebne do przeżycia lub reprodukcji. Częściej okazuje się ono słabością. Ssaki naczelne oraz ptaki nierzadko uciekają się do oszustwa. Jak zauważa Heinrich, kruki udają, że chowają żywność, podczas gdy ukrywają ją gdzie indziej. Psycholodzy ewolucyjni pokazali, że oszustwo jest powszechnym zjawiskiem w zwierzęcej komunikacji. Wśród ludzi najlepszymi oszustami okazują się ci, którzy oszukują samych siebie. Jak mówi Wright, ‘oszukujemy się, aby lepiej oszukiwać innych.’ Jeśli kochanek przyrzekający wieczną wierność sam w to wierzy, to łatwiej mu uwierzymy; nie czyni to bynajmniej jego obietnicy bardziej prawdopodobną. W konkurencji o partnerów, dobrze rozwinięta zdolność oszukiwania samego siebie okazuje się korzystna.” Znaczy to, że zwierzęta są stworzeniami pragmatycznymi, ludzie natomiast jako „chore zwierzęta” cierpią na „racjonalizę”, dążąc ku abstrakcjom, by uciec od samych siebie. Ciągle spotykam osoby, które gorąco oponują przeciw proponowanej im tezie, że nie ma czegoś takiego jak prawda, że prawda to jedna za największych iluzji. Twierdzą one z przejęciem, że musi istnieć choćby jedna, najmniejsza, malutka, ale absolutna wszakże prawda. Mylą się jednak. Najlepsze przykłady „racjonalizy” znajdujemy, jak zauważa Gray, w najbardziej nasyconych emocjami rozmowach, na przykład gdy mężczyzna mówi: „Kocham cię”, a kobieta pyta – podciągając jego wypowiedź pod kategorię absolutnej, czyli bezczasowej prawdy: „Czy będziesz zawsze mnie kochał?” . I wtedy mężczyzna, ulegając tej samej iluzji, odpowiada : „Tak”. A przecież to oznacza tylko tych ileś tam lat do śmierci każdego z nich. I na tym polega jedyne szczęście dostępne ludziom.