O pobożności Polaków

W marcu tego roku doszło do przykrego zdarzenia na terenie klasztoru jasnogórskiego. Jak to ujmuje komunikat policji: „45 latek na terenie Jasnej Góry nie realizował obowiązku zakrywania nosa i ust. Gdy pracownik Straży Jasnogórskiej zwrócił mu uwagę i poprosił by opuścił miejsce kultu religijnego, ten kilkukrotnie uderzył go pięścią w twarz, a następnie szarpiąc za odzież przewrócił na ziemię”. Ciekawe jest w tym to, że ów mężczyzna przed opuszczeniem murów świątyni ukląkł, przeżegnał się i dopiero gdy został wyprowadzony na zewnątrz, popełnił rzeczony czyn. Widać to wyraźnie na filmie, który można znaleźć w internecie. Ktoś mógłby powiedzieć, że to typowy Polak, który ma podwójne standardy zachowań, klęka w czasie mszy, ale po wyjściu z kościoła bezlitośnie traktuje bliźniego swego. Ale z religioznawczego punktu widzenia jego zachowanie jest całkiem zrozumiałe. Dla umysłów religijnych istnieje bowiem ścisłe odgraniczenie dwu sfer: sacrum i profanum. Ten dualizm stanowi fundament ich mentalności. W sferze sacrum obowiązują pewne zachowania, wyznaczone przez religię i ściśle powiązane z regułami społecznymi. Poza nią, w sferze profanum, reguły te już nie zobowiązują i można robić co się chce.
Zatem proszę się nie czepiać Polaków, którzy są pobożni w kościele, a po wyjściu z niego realizują swe najniższe instynkty. Oni manifestują swą religijność na poziomie, do którego są zdolni, w jej formie rudymentarnej, pierwotnej i prymitywnej, pozbawionej grama refleksji. To pobożność oparta na zachowaniach stadnych, charakterystyczna dla ludzi, którzy na pytanie dlaczego chodzą do kościoła odpowiadają: Bo wszyscy chodzą. Taki rodzaj religijności ma oczywiście swoją wartość, daje bowiem poczucie stabilizacji i trwania. Na przykład dla osoby która od lat uczestniczy w rytuale mszy świętej zapewnia poczucie sensu i oparcia w chaotycznym świecie. Ma też swoje minusy, bo jest ekskluzywna i wykluczająca. Jak każda religia.

Dodaj komentarz