Poznanie siebie samego powinno owocować integracją rozmaitych części naszej osobowości, ich syntezą prowadzącą do doświadczenia pełni. Koniecznym etapem wstępnym jest jednak etap analizy, gdy owe części składowe rozpoznajemy i różnicujemy. W ujęciu Junga początkiem tego procesu jest uświadomienie sobie swojej persony jako czegoś różnego od naszego ja. Jak pisze Jung:„Persona jest tym, czym w istocie człowiek nie jest, czym on jest tylko w mniemaniu własnym i innych ludzi”. Jest ona zatem maską, która nieświadomie kształtuje się już w bardzo wczesnym okresie naszego życia, a dzięki której możemy funkcjonować w społeczeństwie. To takie nasze idealne ja, za które chcemy być brani przez innych. Prezentujemy się więc jako nauczyciel, lekarz, kapłan, policjant, matka, biznesmen, pielęgniarka, globtroter, spryciarz, itd. itp. Każda z tych person to maska na użytek publiczny, najczęściej nie mająca nic wspólnego z tym, kim naprawdę jesteśmy. W zależności od etapu rozwoju persona nasza odpowiada naszej tożsamości płciowej, zawodowi czy statusowi społecznemu. Gramy określone role by dostosować się do zbiorowości, a persona jest kompromisem między nami, jako indywidualnością, a społeczeństwem. Mamy nazwisko, tytuł, mundur, ale to jest wtórne wobec tego, kim naprawdę jesteśmy.
Sama w sobie persona nie jest czymś negatywnym, dopiero utożsamienie się z personą grozi zanikiem naszego prawdziwego ja, prowadzi do psychicznej kruchości i sztywności. Jest to nader realna groźba, bo czy ktoś oprze się pokusie bycia szefem wielkiej spółki, wielkim menadżerem, otrzymującym za swą rolę pieniądze i uznanie? Jednak w ten sposób wyprodukujemy w sobie tylko „sztuczną osobowość”, poza którą nie będzie nic autentycznego, tylko nastawienie na to, co zewnętrzne. Uświadomienie sobie persony to początek indywiduacji, czyli autentycznego stawania się sobą. Zdrowa persona przypomina półprzepuszczalną błonę komórkową, która chroni wnętrze, ale zarazem nie jest sztywna i zamknięta. Persona może być także narzędziem transformacji ja, gdy pewnych nieświadomych treści doświadczamy najpierw jako roli odgrywanej przez personę, by potem je zintegrować z ja. To jak z nauką jakiejś umiejętności – najpierw gramy rolę nauczyciela, starając się zachowywać jak nauczyciel, wyglądać jak nauczyciel, mówić jak nauczyciel. A po dłuższym czasie już jesteśmy nauczycielem, treści związane z tą funkcją stały się zasobem dostępnym naszemu ja. Jeśli tylko nie utożsamimy się z personą nauczyciela, to dalsze kroki na drodze indywiduacji są dla nas dostępne.
