Warto pamiętać swoje myśli sprzed wielu lat, zwłaszcza te z najwcześniejszego dzieciństwa. Pomaga to zrozumieć jak działa ludzki umysł. Gdy miałem parę latek zobaczyłem karetkę pogotowia, buczącą i migającą światłami, emanującą energią i siłą. Ojciec powiedział mi, że może ona przejechać skrzyżowanie na czerwonych światłach i nic się jej nie stanie. Już wtedy co nieco wiedziałem o czerwonych i zielonych światłach, że nie powinno się wjeżdżać na czerwonym świetle, bo grozi to wypadkiem. Pomyślałem sobie, że karetka pogotowia jest jednak wyjątkowa. Może jechać na czerwonym świetle i nic jej nie zagrozi, bo jest w jakimś sensie niezniszczalna. Inny samochód może ulec wypadkowi, ale ona nie.
Ta myśl z wczesnego dzieciństwa przypomniała mi się parę dni temu, gdy z balkonu obserwowałem rząd samochodów stojących przed czerwonym światłem. Potem zobaczyłem na tle ciemnego, wieczornego nieba niebieskie światła karetki pogotowia. Gdy podjechała do stojących samochodów, ominęła je, przejechała na czerwonym świetle i po podwójnych ciągłych. Wiem, że karetka może ulec wypadkowi jak każdy inny samochód. Ale jako dziecko tego nie wiedziałem.
To moje dziecięce przekonanie miało impuls w słowach mojego rodzica. Dzieci inaczej niż dorośli traktują słowa, których znaczenia się dopiero co dowiedziały. Ich odbiór słów może się wydawać naiwny i infantylny. Tak jednak nie jest. Dziecko odbiera słowa w ich pierwotnej, archetypowej postaci, jako słowa mocy. Jego umysł jest oczarowany nowo poznanym światem słów, który mocno rezonuje z jego nieskażoną jeszcze percepcją świata. W sposób charakterystyczny dla ludów pierwotnych – a także dla niektórych nurtów mistyki – dziecko traktuje słowa jako realne, w tym sensie, że opisujące coś bardziej rzeczywistego niż to, co przedstawiają nam zmysły. Widzą świat archetypów nie tylko w baśniach, ale też w opowieściach o karetce pogotowia.
Niestety rodzice, którzy już zwykle zapomnieli o tym, jak to jest być dzieckiem, wypowiadają mnóstwo głupich słów, bowiem traktują swoje dzieci jak samych siebie. Życie osób dorosłych odbywa się w przestrzeni mentalnej tworzonej przez innych tzw. dorosłych, których mogę zdefiniować tylko jako tych, którzy zapomnieli w swoim dziecięcym umyśle, pełnym mocy, i pogrążyli się w świadomości zbiorowej. Pozostała im tylko pustka uzgodnionej wspólnie rzeczywistości, opartej na wydmuszkach słów, które zapełniają politykę, media, biznes, rozrywkę. Vanitas vanitatum.
