Pod poprzednim wpisem otrzymałem na Facebooku bardzo ciekawy komentarz. Jego Autorka doszukała się głębszego podłoża apokaliptycznych wizji świata, którym to podłożem jest dualizm, wywodzący się źródłowo z zaratusztrianizmu. Chodzi o to, że apokaliptyczne wizje chrześcijaństwa i innych religii są specyficzną próbą rozwiązania problemu dualizmu, będącego, jak pisze Autorka, „młotem na duchowość współczesnego człowieka”. Dualizm jest obecny w scjentyzmie, materializmie i konsumeryzmie, bo są to nieudane próby negowania jego istnienia.
Zgadzam się z tymi uwagami. Ulegnę zatem monoteistycznej pokusie szukania jednej przyczyny i spojrzę na problem duchowości współczesnego (i nie tylko) człowieka w tej perspektywie. Bez wątpienia dualizm wiąże się ze sposobem funkcjonowania ludzkiej świadomości, na co też zwraca uwagę Autorka komentarza. Ludzka świadomość odnajduje świat jako coś jej danego, niekoniecznie tożsamego z nią. Być może niemowlęta odczuwają całkowitą jedność z rzeczywistością. O takowej też mówią mistycy. Dla zwykłego człowieka dualizm jest naturalną wizją świata, w której z jednej strony jest jego ja, z drugiej – rzeczywistość.
By poradzić sobie z dualizmem mogę przywołać to, co głosi buddyzm. Budda zapytany kiedyś o istnienie ja milczał. Podobnie zapytany o nieistnienie ja również milczał. Unikał w ten sposób dualizmu, który późniejsza filozofia buddyjska ujęła jako opozycję pomiędzy eternalizmem (ja istnieje) a nihilizmem (ja nie istnieje). Buddyzm w kontrze do takiego dualistycznego podejścia naucza ścieżki środkowej, którą nazywa ścieżką niedualną. To miałem na myśli, gdy akapit wyżej wspomniałem o mistykach, niekonieczne tylko buddyjskich. Możliwe jest funkcjonowanie ludzkiego umysłu na poziomie niedualnym, chociaż jest to rzadkie i trudne. Możemy wyjść poza przeciwieństwa w ekstazie mistycznej, albo co najmniej je zjednoczyć w psychologicznym doświadczeniu coincidentia oppositorum.
O podejściu niedualnym można by długo pisać, ale zostawię to na inną okazję. Tu chciałem tylko zaznaczyć, że moim zdaniem problemy, z którymi boryka się obecnie ludzkość, a które narastają wykładniczo, wynikają ze zwykłego sposobu funkcjonowania świadomości człowieka. Być może kiedyś ów sposób, jak dotąd naznaczony dualistycznym postrzeganiem rzeczywistości, się zmieni. Bo – co nie trudno dziś zauważyć – jeśli się nie zmieni, to nie będzie już po prostu komu czegokolwiek postrzegać. To, czy ten świat przetrwa jeszcze dekadę czy dwie zależy tylko od tego, ilu ludzi wykroczy poza dualizm.

Bardzo ciekawe te dwa ostatnie posty. Można o tym częściowo poczytać w wielu miejscach i z iluś punktów widzenia, ale ciekaw jestem czy jest jakieś komplementarne opracowanie tego zagadnienia?
PolubieniePolubienie
Co znaczy komplementarne?
PolubieniePolubienie
Kompletne 🙂 Czyli komplementarne względem mojej niedużej orientacji w tym temacie.
PolubieniePolubienie
Nie ma jednego dzieła ten temat. Raczej lektura kilkuset książek przez długie lata…
PolubieniePolubienie
W sumie to jasne. Niemniej jest to wielka szkoda. Tzw zwykły człowiek nie ma szans przeczytania ani zrozumienia choćby procenta tych książek. A jemu jak nam wszystkim także ciąży ten młot na duchowość. Dlatego myślę, że tego typu opracowanie byłoby bardzo wartościowe. Zresztą nie tylko w tym temacie. Np książki Junga czyta się trudno, co nie znaczy oczywiście, że nie warto. Ale żeby naprawdę z tego czerpać trzeba być szeroko wykształconym. Była by to wielka korzyść, gdyby przynajmniej niektóre, najważniejsze z punktu widzenia współczesnego człowieka kwestie mądrze streścić, wyjaśnić. Jakiś podręcznik, poradnik? Absolutnie nie płytki czy łatwy, ale jednak do przejścia. Niech będzie głęboki, ale też zjadliwy dla zainteresowanych i zmotywowanych. Myślę, że byłoby lepiej, gdyby te wielkie, a przede wszystkim naprawdę ważne idee były w społeczeństwie choćby trochę lepiej widoczne. Przepraszam z góry, jeśli następującą sugestią jakkolwiek Pana urażę, ale biorąc pod uwagę Pana aktywność popularyzatorską (zjadliwą, co nie znaczy, że łatwą) myślę, że to zadanie dla Pana.
PolubieniePolubienie
Dobrze. Na początek bardzo popularny autor obecnie – czyli książki Harariego, „Homo sapiens” aż do najnowszej „Nexus”. Potem Fromm, co najmniej „Zdrowe społeczeństwo” i „Mieć czy być”. Eliade, „Sacrum i profanum” i wiele innych. W. James „Doświadczenia religijne”. C.G. Jung „Wspomnienia,sny, myśli” oraz „Człowiek i jego symbole”. G. Baudler „Bóg i kobieta”. D. Wulff „Psychologia religii”. F. Capra „Tao fizyki”. Ph. Kapleau „Zen. Świt na Zachodzie”. A. Huxley, „Filozofia wieczysta”. S. Grof „Poza mózg”. J. Campbell „Potęga mitu”. I. Yalom „Psychoterapia egzystencjalna”. To na początek.
PolubieniePolubienie
Dzięki za tę listę lektur, kilka już znam. Ale ta ilość, i to jeszcze wstępna, pokazuje właśnie potrzebę opracowania, które spojrzy na to kolektywnie z góry, cytując i odnosząc się do szczegółowych pozycji.
PolubieniePolubienie
„(…) funkcjonowanie ludzkiego umysłu na poziomie niedualnym” – rozumiem, że chodzi o pójście w kierunku scalenia dualizmów i złączenia ze źródłem, czyli w kierunku jedności. Według mnie oba kierunki (w kierunku dualizmów, jak i jedności) są możliwe do poruszania się dla człowieka, który z natury jest pomiędzy (to on jest Abraxasem). Świat pieniądza raczej te dualizmy stwarza, niż scala (zachodni marketing w założeniu opiera się na tworzeniu potrzeb), ale np. wspomniany Buddyzm wręcz przeciwnie.
Czy dałoby się je całkowicie złączyć? Najciekawsze były by te ostatnie – duch i materia, światło i ciemność – zwłaszcza dla „zewnętrznych obserwatorów”. Czas też jest wytworem dualizmu przyszłość – przeszłość, a jego zniknięcie wiązałoby się z tym, że z takiego stanu nie wróciłoby się już „nigdy” do materii.
Spojrzenie, że rzeczywistość może mieć jedynie naturę jedności lub dualistyczną interesująco przypomina spojrzenie dualistyczne. Bardzo interesuje mnie temat spojrzenia w drugą stronę, jakiś sprytny sposób na wyjście poza podział jedność – dualizm. Nie za bardzo słyszałem o jakiejś spójnej koncepcji na to, chociaż intuicja podpowiada mi, że można by szukać czegoś podobnego w Matematyce (przez duże M)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Fajna ta uwaga, że alternatywa jedność-dualność też jest dualizmem. Ale, o ile choć trochę rozumiem te koncepcje, to właśnie tylko dla naszego umysłu jest to dualizm, jak każdy inny, i w Jedni to i tak się zleje. Z drugiej strony pachnie mi to jak mylenie języka z metajęzykiem, jak w antynomiach, np kłamcy i w sumie też Russella.
W matematyce takich koncepcji bym nie szukał. Poniekąd właśnie matematyka mnie skierowała na te, powiedzmy, bardziej humanistyczne tory, i według mnie jest właśnie po jednej stronie dualizmu. Choć w samej filozofii matematyki też podział jest taki dualistyczny na realizm (to chyba odmiana platonizmu) i resztę, czyli formalizm i logicyzm. Te ostatnie niekoniecznie do jednego worka należy wkładać.
Nie wiem też, czym ma być matematyka przez duże M. Trochę ją znam, bardzo cenię, ale jeśli coś takiego istnieje, to raczej jest nieodkryte. I miałbym wątpliwości, czy zostałoby odkryte przez matematyków….
PolubieniePolubienie
Tak, w jedności to się znowu zleje – widać to nawet w mechanice kwantowej, gdzie bez obserwatora (ducha) nie ma materii – znika w ogóle taki podział. Co do Russella to właśnie gdzieś tu mnie w pierwszej chwili wiodła intuicja – klasa, jako coś, co jest ponad zbiorem, czyli wymyka się zasadzie „Tao rodzi jeden, jeden rodzi dwa, dwa rodzi trzy, trzy rodzi nieskończoność„. Wydaje mi się, że cała fizyczna rzeczywistość jest ostatecznie dualistyczna, czyli że w naszym wszechświecie, jaki znamy, wszystko rodzi się z Tao – natomiast nie jestem pewien, czy tak musi być. Tao, jakie znamy, czyli wyrażone w Tao Te Ching jest tylko uproszczeniem (i z góry to autor zaznacza), tyczy się tylko naszego dualistycznego wszechświata, ale nie umiemy sobie wyobrazić, czy jest coś poza nim.
Co do matematyki przez wielkie M – to taki termin, który jakoś pływa w nieświadomości kolektywnej matematyków – nie jest oficjalny, ale związany z tym, że ci, którzy weszli w jej świat, wcześniej czy później zaczynają zadawać sobie pytanie, czy matematyka jest wynajdowana, czy raczej odkrywana. Nie ma na to (z tego, co wiem) żadnego oficjalnego słownictwa, bo to nie są rozważania naukowe zgodne z metodą naukową (nie są aktualnie falsyfikowalne), ale intuicyjne rozumienie jest takie, że Matematyka jest odkrywana, a matematyka jest wymyślana, jak każde nowe narzędzie – tym samym Matematyka jest podstawą stworzenia, a fizyczna i duchowa rzeczywistość jedynie jej projekcją, natomiast matematyka tylko próbuje oddać jej istotę, jako narzędzie człowieka.
W rozumieniu przez wielkie M – Tao (w okrojonej wersji z Tao te ching), tworząc dwa z jednego, używa do tego pojęcia liczby i dodawania i rozpinając rzeczywistość w istniejącej już przestrzeni
PolubieniePolubienie