Niedawno swoje 94 urodziny obchodził Stanislav Grof, autor wielu książek, w których przedstawia niezwykłą wizję ludzkiej psychiki. Prowadzone przez niego od lat pięćdziesiątych XX wieku badania nad wpływem LSD na ludzką psychikę doprowadziły do skonstruowania zgoła niezwykłej topografii nieświadomości. Okazało się, że pomiędzy obszarem indywidualnych kompleksów a jungowskimi archetypami znajduje się sfera tzw. matryc okołoporodowych. Są to struktury psychiczne kształtujące się w czasie porodu i mające przemożny wpływ na życie człowieka. A co najistotniejsze – doświadczenie obrazów wiążących się z tymi matrycami w czasie sesji LSD równoważne jest przeżyciu inicjacyjnemu i ma potencjalnie głęboko leczący wpływ na psychikę. O traumie narodzin pisał już w 1924 roku Otto Rank. Jung wyśmiał jego pomysły, pisząc, że przecież każdy człowieka przechodzi przez proces narodzin i trudno tu stawiać jakieś różnicujące diagnozy. Okazuje się jednak, że się grubo mylił.
W późniejszym okresie swojej działalności, gdy w Stanach Zjednoczonych LSD stało się substancją nielegalną, Grof opracował technikę oddychania holotropowego, które ma dawać podobne efekty do zażywania substancji psychodelicznych. Wśród reformatorów duszy ludzkiej rzadko kto sięgał ku tak radykalnym początkom jak Grof. W ten psychodeliczny sposób ziściło się w wieku XX odwieczne pragnienie człowieka – odrodzenia się przez doświadczenie początku swego indywidualnego bytu. W doświadczeniach, które opisuje, ludzie sięgali także poza okres okołoporodowy, aż do wymiaru doświadczeń archetypowych. Tu koncepcje Grofa łączą się z koncepcjami Junga.
We wrześniu 2014 roku miałem okazję porozmawiać z Grofem w czasie jego wizyty w Krakowie. Były to dwa dni bardzo ciekawych wykładów, a pomiędzy nimi obiad w pięknym krakowskim ogrodzie. Zapytałem go wtedy o to, czy Jung zawdzięczał swoje niesamowite wizje, opisane w Czerwonej księdze, jakimś substancjom psychodelicznym. Stanowczo odparł, że nie nie. Wiem, że niektórzy jungiści twierdzą, że te wizje są podobne do tych jakie mamy po meskalinie. Ale z kolei Richard Noll, autor bardzo kontrowersyjnych i plotkarskich książek Kult Junga i Aryan Christ, które nie zostawiają suchej nitki na Jungu, podając także niezbyt smaczne szczegóły z jego życia osobistego, nie wspomina nigdzie o tym, że Jung używał jakiś substancji psychodelicznych. Noll nie przepuściłby żadnej okazji by zdeprecjonować myśl Junga. Tak więc myślę, że Jung dotarł do swych wizji korzystając tylko z niezwykłych zdolności swojego umysłu.
Grof jest entuzjastą użycia psychodelików do eksploracji duszy i ducha ludzkiego. Cała jego twórczość mówi o tym, jak wartościowe może być dla eksploracji swojego wnętrza używanie psychodelików. Jung najprawdopodobniej sam nie eksperymentował, ani też nie był zwolennikiem używania psychodelików. W jednym z listów napisał, komentując referowane mu doświadczenia z meskaliną: „Wiem tylko tyle, że bezcelowe byłby próby, by dowiedzieć się więcej na temat nieświadomości, niż podają marzenia senne i intuicje. Im więcej człowiek o tym wie, tym większe obciążenie moralne, tym cięższe brzemię, albowiem gdy tylko treści niewiadome zaczynają przedostawać się do świadomości, przemieniają się w indywidualne zadania i obowiązki”. Grof zapewne by się z Jungiem nie zgodził co do użycia substancji psychodelicznych, chociaż być może przyznałby mu rację co do zobowiązań moralnych płynących z kontaktu z treściami nieświadomymi.
Każdy z nich ma swoje racje i odbywaj są wielkimi autoinicjowanymi XX wieku, każdy z nich to wybitny pionier w badaniu obszaru transpersonalnego ludzkiego ducha i mapowaniu tej przestrzeni. Ich metody są różne, ale wyniki, do jakich doszli są w dużej mierze zbieżne. Zaznajomienie się z dorobkiem Junga i Grofa jest punktem wyjścia dla każdej osobistej podróży w obszary nieświadomości, jak i do refleksji nad kondycją współczesnego człowieka. Niezależnie od tego, w jaki sposób otwieramy bramy percepcji, są one drzwiami do takiego rodzaju egzystencji, który może być nazwany w pełni ludzkim. Jung i Grof przeciwstawiają się płaskiemu racjonalizmowi naszej epoki, który spłaszcza człowieka i niweluje świat duchowy. To największe zagrożenie naszych czasów, wmawianie ludziom, że nie ma nic poza zmysłowo-racjonalną rzeczywistością. Nie dajmy się uwieść tym tendencjom – czytajmy Junga i Grofa i podróżujmy w światy poza tym światem.