Coraz więcej osób uzyskuje wykształcenie wyższe. To już prawie 18 procent Polaków. Czy wypada się cieszyć? Niekoniecznie. Jak dobrze wiemy, każde upowszechnienie ma swoją cenę, także upowszechnienie wykształcenia wyższego. Jednym z najbardziej przerażających efektów rozpowszechnia się wykształcenia wyższego jest bowiem to, że doprowadziło ono do pojawienia się całego pokolenia ludzi, którzy odebrali wykształcenie znacznie przewyższające ich zdolność do samodzielnego, analitycznego myślenia. To efekt podobny tego, jaki zachodzi wtedy, gdy zdobycie zdolności czytania doprowadza tylko do lektury tabloidów. Ci, którzy odebrali wyższe wykształcenie w ciągu ostatnich lat posiadają pewną wiedzę, posiadają czasem i umiejętności pozwalające im funkcjonować we współczesnej rzeczywistości. Potrafią ją „czytać”, ale nie są zdolni do jej interpretowania. Ich wykształcenie jest czysto instrumentalne, nie hermeneutyczne – jako tako orientują się w coraz bardziej skomplikowanym otoczeniu społecznym i technicznym, jednak nie są zdolni do wyrobienia sobie własnego zdania na jego temat. Przejmują krążące w sferze publicznej opinie, trendy, kalki. Własne przemyślenia zastępują im motywujące obrazki wszechobecne w internecie. W związku z tym nie są zdolni do zakwestionowania świata, w którym żyją – ich wykształcenie służy tylko sprawnemu funkcjonowaniu w rzeczywistości, jaka ich otacza. Kto nigdy nie negował zastanych reguł, gdy miał lat dwadzieścia, nic nie stworzy, gdy będzie miał lat czterdzieści. Dziwę się sam sobie, że to piszę, ale uświadomiłem sobie, iż edukacja nie jest panaceum – edukacja może też szkodzić. Niestety mamy tu do czynienia ze zjawiskiem swego rodzaju inflacji, gdy nadmierne upowszechnienie edukacji wyższej traci swoją podstawową funkcję, jaką jest selekcja prowadząca do wyłonienia się elit.
O wykształceniu…wyższym
Dodaj komentarz
