Jakże niepopularne jest w naszych czasach mówienie o pokorze. Mamy się rozwijać, dążyć do sukcesu i wyrastać poza wszelkie ograniczenia. Nie ma porażek, są tylko doświadczenia, które nas uczą jak podążać dalej swoją ścieżką, niezależnie od wszelkich ograniczeń. A tymczasem pokora oznacza przede wszystkim uznanie własnych ograniczeń. Gdybyśmy szukali przeciwieństwa pokory, byłaby nim pycha. Pycha to podstawowa słabość ego, które zawsze wie lepiej i, mimo iż jest tylko wycinkiem całości psyche, uznaje się za całość. Pycha mówi: „Gdzie wola, tam i droga”. Przez pychę zwodzimy samych siebie, podążając ku celom, które sobie wyznaczyliśmy, nie zwracając uwagi na nasze ograniczenia. Ale gdzieś głęboko, pod powierzchnią naszej świadomości, cichy głos mówi nam nieustannie, że nie tędy droga. Dopiero gdy go posłuchamy, gdy poznamy i zaakceptujemy swoje ograniczenia, czyli gdy zaakceptujemy samych siebie takimi, jakimi jesteśmy, wtedy – pokornie – może staniemy się sobą. Pokora to samoograniczenie wypływające z poznania samego siebie. Nie jest bezsensownym cierpiętnictwem, lecz uczuciową stroną obiektywnej samokrytyki. Dzięki niej możemy odkryć, że jesteśmy czymś więcej niż tylko małą, egoistyczną świadomością.
O pokorze
Dodaj komentarz
