Somatoparafrenia to zaburzenie neurologiczne polegające na tym, że chora osoba uważa jakąś część swego ciała, zwykle kończynę, za „obcą” i tym samym należącą do kogoś innego. Cierpią na nią zwykle osoby po udarze mózgu w prawym płacie ciemieniowym, odpowiedzialnym za konstruowanie obrazu ciała, stąd obcość dotyczy najczęściej lewej kończyny. Doświadczana jest ona nie tylko jako obca, ale też odrażająca i budząca niechęć. Oliver Sacks w swej książce „Stanąć na nogi” opisuje historię młodego mężczyzny, przyjętego na jego oddział w noc sylwestrową (odradzam wizyty w szpitalu w tym czasie). Rano zaalarmowały go pielęgniarki, pacjent leżał na podłodze obok łóżka w okropnym stanie psychicznym. Okazało się, że próbował wyrzucić z łózka swoją lewą nogę, gdyż uznał, że padł ofiarą paskudnego żartu pijanych lekarzy, którzy w orgii noworocznej włożyli mu nogę jakiegoś trupa do łóżka, która w niewyjaśniony sposób przyrosła do jego ciała! Somatoparafrenia jest doskonałą metaforą naszego życia psychicznego. Choć może nie jest tylko metaforą, wszak nie tylko obraz naszego ciała zależy od funkcjonowania naszego mózgu, lecz jeszcze bardziej nasz obraz samych siebie. W tej perspektywie można powiedzieć, że wszyscy cierpimy na swego rodzaju permanentną somatoparafernię mentalną, która polega na tym, iż wyrzucamy z naszej psychiki to wszystko, co uznajemy w niej za złe i odrażające. Czynimy to nieświadomie, a psychologia zna to zjawisko pod nazwą projekcji. Swoją nienawiść do obcych przypisuję drugiemu człowiekowi – na przykład uchodźcy – i czuję, że to on mnie nienawidzi, gdyż na pewno jest terrorystą. Jeszcze lepszym przykładem jest homofob poświęcający mnóstwo czasu i energii na zwalczanie homoseksualistów, w których widzi swój własny, acz nieuświadomiony homoseksualizm. Dopóki odrzucamy nieakceptowane części samych siebie, dopóty jesteśmy mentalnymi inwalidami, pozbawionymi istotnych i żywotnych części samych siebie, jedynie żałosnymi fragmentami całości, którą moglibyśmy być.
O somatoparafrenii mentalnej
Dodaj komentarz
