Wedle mitologii greckiej Hypnos to bliźniaczy brat Thanatosa. Wydaje się być bliźniakiem jednojajowym, gdyż zapadając w sen przyzwalamy na zgaśnięcie naszej świadomości zatrważająco podobne do śmierci. Jednak, gdy jesteśmy młodzi i zdrowi, przyzwoleniu temu towarzyszy bezwiedne przekonanie o tym, że pokrzepieni snem przebudzimy się rano. Być może zatem zapadając w śmierć mamy równie silne przekonanie, że nasze przebudzenia już się skończyły? Dowiemy się tego zapewne w momencie śmierci, chociaż śmiem tu zaryzykować tezę, że rzecz może się mieć się całkiem inaczej. Przez całe życie wiele razy doświadczaliśmy zasypiania i przebudzenia i to utrwaliło w nas, na zasadzie warunkowania instrumentalnego, nawyk i obeznanie z tym stanem. Umieramy natomiast po raz pierwszy i bez wcześniejszego przygotowania. Ponadto – o zasypianiu i przebudzeniach mogliśmy porozmawiać z innymi, podzielić się doświadczeniami. Umiemy o tych stanach mówić i słyszymy, co inni o nich mówią. Jak to jest umierać niestety nikt nam nie powie. W dawnych kulturach przykładano do rozmów o śmierci o wiele większą wagę niż dziś, gdy unikamy tego tematu nawet w rozmowie z żywymi. Powstawały nawet teksty, mające przybliżyć ten moment naszemu doświadczeniu. W słynnej „Tybetańskiej księdze umarłych” znajdujemy takie słowa: „Szlachetny synu! Oto przyszedł na ciebie czas tego, co nazywamy śmiercią”, które mają być wypowiedziane do osoby w stanie śmierci. Oryginalny tytuł tej księgi to „Bar-do t’os-grol cz’en-mo”, co oznacza „Wielkie wyzwolenie z bar-do przez słuchanie”. Tytuł ten pokazuje przekonanie Tybetańczyków jak ważne jest usłyszenie, nazwanie, tego co z nami się dzieje w tym stanie. Jeśli jesteśmy zwykłymi ludźmi, a nie praktykującymi joginami, to nie wiemy na czym polega stan, w który wchodzimy umierając i wskazówki z księgi są nader pomocne. Boimy się śmierci, ale czy wiemy kiedy umieramy? Niektórzy być może tak, inni zapewne nie. Znamy dobrze stan gdy zasypiamy, nie znamy natomiast stanu, gdy umieramy. Być może mamy świadomość umierania, ale jest ona zawsze obecna – zgodnie ze starym powiedzeniem Epikura – przed naszą śmiercią. Kto nam powie, w momencie gdy nasza świadomość będzie gasnąć, że właśnie oto doświadczamy śmierci?

Od samych narodzin po czasie co męczy trudem dnia całym. Uczymy się przejścia z żywotnego do tego co nazwać ospałym…. Z jakiej przyczyny mechanizm organizmu taki ? Nie daje do myślenia i różne tego znaki?Lecz straszy się śmiercią dla korzyści mami wiecznej młodości istnieniem. I traci się czas tej nauki uciekając przed starzeniem. Już Michał Anioł sen nocy uznał za boski dał w kamieniu ciało i w wierszu też zgłoski .Co więc śmierć znaczy?….. jak nie zanik siły,myśli widzenia i dzwięku…..czas usypiania bez lęku
PolubieniePolubienie