O transformacji rozpaczy

Ponad 150 lat temu Henry David Thoreau, przebywając w swej samotni  nad stawem Walden, napisał: „Większość ludzi prowadzi życie w cichej rozpaczy”. Dziś jego słowa są nie tylko ciągle aktualne, ile jeszcze bardziej prawdziwe. Dziś brak nam bowiem jeszcze bardziej tej podstawowej mądrości, którą ludzkość od zawsze czerpała z filozofii, a jak dodaje Thoreau: „Mądrość wyklucza kierowanie się w życiu rozpaczą”. Ale, jak zauważa Jean Paul Sartre: „Życie ludzkie zaczyna się po tamtej stronie rozpaczy”. A jeśli tak, co czym jest ono przedtem? Czyż nie jest obietnicą, że rozpacz nas nigdy nie dosięgnie? To wieczna obietnica płaskich religii i ideologii, które istnieją po to, by chronić swych wyznawców przed rozpaczą codzienności. Trzeba przejść przez rozpacz, by żyć. To, że w naszych czasach coraz więcej ludzi doświadcza rozpaczy rodzi zatem nadzieję. Jest to nadzieja na to, że ludzkość zacznie żyć prawdziwie. William James radził podobno osobom chcącym popełnić samobójstwo: „Najpierw przeczytaj jutrzejszą gazetę”. Czy dziś, w epoce internetu, wezwanie to ma jeszcze jakiś sens? Dziś zawołaniem jest wszak: „Wszystko teraz!” Rozpacz nie jest jednak stanem końcowym, ale punktem wyjścia. Dziś wielu ludzi rozpacza z powodu stanu naszej planety i tego, co z nią robią ludzie. Nie kierujmy się rozpaczą, ale rozpaczajmy, bo uczucia są jedynym sposobem transformacji naszej świadomości.

Dodaj komentarz