Ostatnio wróciłem do Zeszytów Ciorana. Idealna wakacyjna lektura, szczególnie na te jakże ostatnio wesołe wakacje. Już od dłuższego czasu mam wrażenie, że podszewka świata coraz bardziej się pruje. Niby piękne boże dzieło, ale jednak spod spodu wychodzi coś nieudanego. Gnostyckie zarzucanie bogu, że jest fuszerem, tak charakterystyczne dla myśli Ciorana, ma tylko jedną wadę – jest klasycznym przykładem myślenia teistycznego. Dlatego czasem, dla ochłody, wolę nieteistyczne projekty mentalne, takie jak buddyzm albo ewolucjonizm, które nie wartościują zjawisk. Cioran może być dobrym antidotum na apotropaiczne myślenie chrześcijańskie, ale na zależnościowe myślenie teistyczne lepszy jest na przykład ewolucjonizm, który nie zostawia już żadnej kryjówki dla dziecięcych pragnień ludzkości. Nic tak nie oczyszcza umysłu, jak świadomość, że rozwój ludzkiego mózgu to tylko przykład preadaptacji, czyli nie jakiś cel ewolucji, bo takiego nie ma, ale coś pobocznego, odprysk.

Czyli na upały i burze chłodna woda naukowego ewolucjonizmu z kroplą Ciorana dla smaku?Trzeźwość i należyty dystans, ale nie mdłe i nudne. To mi się podoba! (gdy emocje w koło szaleją i budzą niepokój a bliscy upijają się religijnym i zabobonno-spiskowym narkotykiem). Pozdrawiam wakacyjnie – z obrzydliwego Zakopanego odwiedzonego w ramach powrotu na stare śmieci po 25 latach niebytności. Dobrze, że chociaż Witkacego i Gombrowicza u-dało się odwiedzić. Ten drugi to dla mnie nowa rzecz, mimo że chodziłem przez tę okolicę do szkoły przez 6 lat codziennie. Zdjęcie słabe(własne) , ale lepszego nie znalazłem w sieci.
https://photos.app.goo.gl/uWdyFP7qTik3EFUj9
PolubieniePolubienie