Każdy z nas ma pod czaszką około półtora kilograma najbardziej złożonej materii, jaką znamy we wszechświecie. By praktykować filozofię trzeba umieć się posługiwać tym najbardziej złożonym narzędziem we wszechświecie. Oczywiście nie znaczy to, że mamy dążyć do kontrolowania mózgu, bo to jest po prostu niemożliwe. Świadomość jest tylko wyrazem małej cząstki jego możliwości. Tym, czego musimy się nauczyć, to raczej pozwalanie by świadomość płynęła, nietamowana przez nabyte w trakcie treningu kulturowego przesądy i opinie. Z mniemaniami walczył Sokrates, i dlatego, jak stwierdziła wyrocznia w Delfach, był najmądrzejszy z ludzi. Mniemania i opinie są niczym złogi martwej materii, zalęgające w naszych umysłach, tak jak resztki przetrawionego jedzenia zalegają w jelitach. Najwłaściwszym sposobem poradzenia sobie z nimi jest ich wydalenie. Oczyszczając nasz umysł wyrastamy ponad jego kulturowe ograniczenia. Stajemy się wtedy czymś więcej niż tylko egzemplarzami gatunku homo sapiens. Wszystkie tezy filozoficzne są niczym innym jak tylko lekarstwami. Aplikujemy je sobie aby zwymiotować pojęcia, jak pisze Mikołaj z Kuzy. I to jest właściwy użytek z filozofii. Tezy filozoficzne nie są pożywieniem naszego umysłu, to nie jest ich funkcja. To umysły religijne tworzą z tez filozoficznych „pokarm dla duszy”. Umysły filozoficzne wiedzą, że nie mogą się do niczego przywiązywać, że prawda nie jest dostępna ludzkiemu umysłowi. Najzdrowszą myślą jest ta, która stwierdza: Nic, co myślisz, nie jest prawdziwe.
O filozofii raz jeszcze
Dodaj komentarz
