O myśleniu i zapytywaniu

Myślenie można porównać do oddychania. Oddychanie jest czynnością, która dokonuje się automatycznie, ale czasami możemy świadomie kontrolować jego proces. Oddychamy nawet przez sen, ale gdy lekarz nas poprosi o głęboki oddech, wtedy bez trudu sterujemy naszymi płucami i wykonujemy parę głębokich wdechów. Pewien etap praktyki jogi, zwany pranajamą, polega na kontrolowanym oddychaniu. Analogicznie, możemy postarać się kierować naszym myśleniem, każdorazowo wybijając je z pozycji, w której chce spocząć. Narzędziem, które to czyni w sposób najdoskonalszy jest pytanie. Pytanie zatrzymuje bezrefleksyjny strumień naszej świadomości i luzuje nasze lgnięcie do przekonań. Dlatego filozofowie tak mocno akcentowali wagę zapytywania. Pytając przejmujemy kontrolę nad naszym myśleniem. Dzięki pytaniu możemy podważyć każdą treść naszej świadomości. Stąd pochodzi najbardziej radykalne filozoficzne ćwiczenie, polegające na postawieniu sobie pytania: „A może wszystko, co myślisz jest nieprawdą?” Spróbuj zadać sobie to pytanie. Spróbuj szczególnie podważyć wszystkie opinie, które masz na swój temat, nawet te hołubione i pieszczone od wczesnego dzieciństwa. Co pozostanie? Lęk. Kto ma mi powiedzieć, kim jestem, jeśli podważę wszystko, co stanowi treść mej świadomości? Czujemy się zagrożeni w swym istnieniu, jeśli nie mamy gotowego zestawu mniemań na swój temat. Ale skąd się wzięły owe mniemania? Czy to my je wytworzyliśmy? Nie, otrzymaliśmy je w spadku po rodzicach i poprzednich pokoleniach, otrzymaliśmy je wraz z całym dobrodziejstwem kultury. To one nas tworzą. To one są także niestety źródłem naszych fundamentalnych lęków. Nasze nieprzemyślane, niepodważone przekonania zarazem tworzą nasze lęki, jak i wydają się być antidotami na nie. To błędne koło, w którym kręcimy się dopóty, dopóki nie uświadomimy sobie, że nasz mózg tworzy naszą rzeczywistość. Kultura jest koszmarem, z którego musimy się przebudzić. Zadając pytania.

Dodaj komentarz