O przekonaniach

Oddany działacz partii politycznej akceptuje bez wahania frazeologię swojej partii i nie odczuwa najmniejszej potrzeby analizowania jej spójności logicznej czy też zgodności z faktami. Wierzy w w tezy programu własnego ugrupowania, uważa je za sprawiedliwe i godne szacunku, a już na pewno za bardziej godne szacunku niż tezy partii opozycyjnej. Nie zastanawia go podstawowy fakt, że tezy emfatycznie wygłaszane przez lidera jego partii mają raczej charakter wyznania wiary niż czegoś, co by przypominało chociaż w pewnym stopniu diagnozę rzeczywistości. W naturze przekonań leży bowiem to, że są one zgodne tylko z rzeczywistością taką jaka być powinna, a nie z taką jaką jest w istocie. Skąd zatem ich entuzjastyczna akceptacja u wszelkiego rodzaju wyznawców? Z tego, że dany zestaw przekonań jest wyznawany przez innych ludzi. Człowiek nie staje nigdy sam wobec rzeczywistości. Zawsze ma do dyspozycji zestaw przekonań, a te są dziełem kolektywu. Chroni się w nich, a grupa daje mu otuchę i oferuje uzgodniony obraz rzeczywistości, najczęściej nie mający nic z nią wspólnego.
Freud pisał, że przekonania są iluzjami. Jednak iluzja nie jest tym samym co błąd. Cytując jego słowa: „Idee religijne, dogmaty są spełnieniami najstarszych, najsilniejszych i najbardziej uporczywych pragnień ludzkich”. Dlatego nie można ich ani dowieść, ani zbić. Za każdym przekonaniem tkwi bowiem pragnienie by być kimś wyjątkowym, niezwykłym, obdarzonym ezoteryczną wiedzą. To nadaje mu moc i znaczenie. Paradoksalnie, spełniamy to pragnienie dołączając do grupy myślących podobnie jak my osobników. Uzyskujemy w ten sposób kolejne złudne wrażenie, utwierdzone dzięki przyświadczeniu społecznemu, że jesteśmy kimś wyjątkowym, bo przynależymy do grupy. To słodka iluzja tożsamości. A tymczasem naprawdę jestem sobą tylko wtedy, gdy nie posiadam żadnych przekonań. Wszystkie moje myśli są niczym łowickie, papierowe wycinanki płonące w ogniu…Nic nie wiem i nic nie rozumiem.

Dodaj komentarz