O personie

Jungowska koncepcja persony oznacza maskę, którą prezentujemy światu zewnętrznemu. To jest ten segment osobowości, dzięki któremu chcemy się przypodobać innym ludziom albo – przez przeciwieństwo – na niby zaznaczyć swoją odrębność. Jak pisze Jung: „Persona jest tym, czym człowiek w istocie nie jest, czym jest on w tylko w mniemaniu własnym i innych”. Persona jest tylko maską psychiki zbiorowej, częścią zbiorowej świadomości. Jest doświadczana przez pozbawione autorefleksji osoby jako ich indywidualność, ale to największa pomyłka – bo jest ona niczym innym jak tylko ich tożsamością ustanowioną na użytek społeczny. Istotnym elementem tak pojętej persony są przekonania, o których niedawno pisałem. Mamy przekonania, ale one nie są nasze, nabyliśmy je od innych ludzi i uważamy za swoje, bierzemy je za swoje myśli. Widziałem to wiele razy u młodych studentów filozofii, którzy zaciekle dyskutowali generując argumenty, które nie były ich, które były zaczerpnięte od dawno zmarłych filozofów, ale których bronili jak Kmicic Jasnej Góry. Nie byli świadomi tego, że budują tylko swoją personę, składając ją, jak z klocków lego, z obcych myśli, by móc zaimponować dyskutantom. Ale to nie tylko przywara młodych. Wszyscy są jej ofiarą, każdy kto uznaje jakieś przekonania, każdy zwolennik ideologii religijnej, politycznej czy światopoglądowej. Chciałbym im wszystkim powiedzieć: Twoje przekonania to nie Ty. Wszystko, w co wierzysz to nie Ty. To tylko kolektywne iluzje, a Ty lgnąc do nich chcesz rozpaczliwie potwierdzić swoją tożsamość. Nie tędy droga. Jedyną drogą indywiduum jest bezdroże, puste i trudne. Poza złudną pewnością, którą dają przekonania dzielone przez wszystkich, tylko tam możesz odnaleźć siebie. Na pustyni, pustkowiu, gdzie nie ma nikogo.

Dodaj komentarz