Zawsze nazywałem poczucie winy najbardziej bezużytecznym uczuciem we wszechświecie. Bo cóż dla drugiego człowieka z tego, że czuję się winny wobec niego, z tego lub innego powodu? Czyż poczucie winy nie zastępuje właściwego działania, które mogłem podjąć, ale go zaniechałem? Moje spojrzenie było jednak ograniczone, bo skupione na osobie, wobec której czuję się winny. Uświadomił mi to Gabor Maté, który w swej książce Kiedy ciało mówi nie napisał: „Dla wielu ludzi poczucie winy jest sygnałem, że zdecydowali się zrobić coś dla siebie”. Jeśli ktoś nie odczuwa poczucia winy to może znaczyć, że „stawia własne potrzeby, emocje i zainteresowania na ostatnim miejscu”. Tak, poczucie winy owocniej jest rozpatrywać z punktu widzenia czującego je człowieka. Bo dla wielu ludzi poczucie winy jest jednym sygnałem, że w końcu mniej lub bardziej asertywnie postawili siebie przed tym, czego pragną od nich inni. Oczywiście, najlepiej by było gdyby nie spoczęli tylko na samym poczuciu winy, a poszli dalej, by zobaczyć czego tak naprawdę chcą, w czym poświęcają się dla innych. A gdy to zobaczą, zrobią milowy krok w osobistym rozwoju. Tak więc poczucie winy jest rzeczywiście bezużyteczne, ale tylko wtedy gdy je zignorujemy, gdy nie odbierzemy go jako wskazówki do tego, by zadbać o siebie. Gdy mówię: „Czuję się winny, że tego dla ciebie nie zrobiłem” to znak, że nie chciałem tego zrobić, że odczułem to jako obce mi wymaganie. I tym samym afirmuję swój wybór, swoje działanie. A to jest dobre.
O poczuciu winy
Dodaj komentarz
