Gdy czytamy o związkach słowo prawość prawie się nie pojawia. Nic dziwnego, ten temat zdominowali psycholodzy, a oni mają inne słownictwo. Ale dobrze czasem coś usłyszeć inaczej. Człowiek prawy to taki, który żyje w zgodzie ze swoim wnętrzem, kieruje się wewnętrzną dobrocią i zasadami. Jego zachowanie nie jest zależne zatem od zachowania innych ludzi. Tymczasem w związkach często da się usłyszeć sformułowanie: Będę dobrze traktował ciebie, jeśli będziesz dobrze traktować mnie. Albo: Jeśli coś zrobisz dla mnie, to ja coś zrobię dla ciebie. Takie słowa są wyrazem skrajnej niedojrzałości, jeśli są wypowiadane na początku związku albo wskazują, iż związek się właśnie zakończył, jeśli partner słyszy je po jakimś czasie trwania związku. To ten etap, gdy już tylko chcemy, by partner zaspokoił nasze potrzeby, nie dbając o niego. A to znaczy, że pozwalamy się kontrolować zachowaniami innej osoby i nie jesteśmy już osobą prawą. Bo osoba prawa nie kieruje się własną korzyścią, jej zasady nie są skierowane na nią – wtedy stanowiły by tylko racjonalizację jej egoizmu, jak to bywa u większości ludzi. Prawe zasady postępowania nie odnoszą się do jednostki, ale do wszystkich. Postępując zgodnie z nimi traktuję innych ludzi na równi ze sobą. Dlatego postawa prawości może być podstawą dobrego związku, w którym moja partnerka jest rzeczywiście moją partnerką. A to znaczy, że jej dobro jest na równi z moim, ale nie na zasadzie patologicznej wzajemności (ty mi zrób dobrze, to ja tobie zrobię dobrze), lecz poprzez utożsamienie – wszystko co czynię tobie, ty czynisz mnie.
O prawości w związku
Dodaj komentarz
