Wiele się pisze o toksycznych związkach, rodzicach, ludziach. Esencją toksyczności jest brak poszanowania dla granic drugiej osoby. W związku ich przekroczenie może być jawne i oczywiste, jak w przypadku przemocy psychicznej i fizycznej, sięgającej gwałtu. Ale jest też toksyczność subtelna. Pojawia się ona wtedy, gdy w związku jedna z osób zrobiła coś, co dla niej jest całkowicie normalne i akceptowalne, co jej po prostu „nie przeszkadza”, bo przecież swemu partnerowi nie chciała nic złego zrobić w sposób bezpośredni, a tylko chciała, dajmy na to, przeżyć chwilę przyjemności. Ale dla drugiej osoby to „coś” jest nie do zaakceptowania, bo jest niezgodne z jej wartościami i wizją dobrej relacji w związku. I wtedy mamy do czynienia z owym najsubtelniejszym przekroczeniem granic. Osoba, która się go dopuściła czuje się czysta i niewinna, bo przecież robiła tylko to, co jest zgodne z jej wizją tego, co dobre i normalne. To właśnie subtelna, bo na poziomie duchowym, dotyczącym wartości, toksyczność. Subtelna, bo jest właściwie niczym innym jak aksjologicznym dysonansem, pozostawiającym po sobie jedynie niesmak i rozczarowanie.
O subtelnej toksyczności
Dodaj komentarz
