O czasie

W swej malutkiej, acz znakomitej książeczce Siedem krótkich lekcji fizyki fizyk Carlo Rovelli napisał: „Nasza pamięć i nasza świadomość są zbudowane ze zjawisk statystycznych, a te nie są niezmienne w czasie. Dla hipotetycznego, przenikliwego wzroku, który widziałby wszystko, nie byłoby ‚upływającego’ czasu, a wszechświat byłby blokiem przeszłości, teraźniejszości i przyszłości. Ale my, istoty z ograniczoną świadomością, zamieszkujemy czas, gdyż widzimy jedynie zamazany obraz świata. Z tej nieostrości świata rodzi się nasze postrzeganie upływu czasu”. Fizycy takie wnioski wyciągają ze swego oglądu rzeczywistości wyostrzonego przez ich teorie, oparte na matematyce. Podobnie mówią mistycy, zapatrzeni w swoje wizje. A czy my, zwykli ludzie, możemy odczuć coś podobnego? Moim zdaniem tak. Wystarczy tylko trochę pożyć, zaliczyć dobrych parę dekad peregrynacji na tym świecie. A wtedy, po czterdziestce, po pięćdziesiątce i mocniej zapewne w dalszych latach czujemy tożsamość naszych lat dziecięcych i młodzieńczych z tymi, które aktualnie przeżywamy. Po powiedzmy sześciu dekadach pytamy się: „To tylko tyle? To wszystko, co możesz mi dać, wszechświecie? Nieustanny powrót tego samego, choćby w najbardziej porywających odsłonach?” Dociera wtedy do nas to, że czas jest złudzeniem, że wszechświat serwuje nam wieczny powrót tego samego. Tak więc, jakkolwiek paradoksalnie to brzmi, o tym, że czas nie istnieje dowiadujemy się w miarę upływu czasu. Bo nic się nie zmienia, rodzimy się i umieramy w tej samej chwili. Wszelka różnica jest tylko iluzją, pierwszy i ostatni oddech jest tym samym oddechem, a pomiędzy nimi średnio siedem dekad niczego i wszystkiego.

2 komentarze do “O czasie

Dodaj komentarz