Co kochamy, gdy kochamy

Viktor Frankl pisze w Bogu ukrytym: „Obiektem miłości jest jedyny w swoim rodzaju uśpiony potencjał kochanej osoby. Co więcej miłość i tylko miłość, pozwala temu kto kocha, dostrzec wyjątkowość kochanej osoby”. Pozwolę sobie odczytać pierwsze zdanie w sposób pozbawiony osobowych naleciałości, wydobywając z niego coś, czego by chyba sam Frankl się nie spodziewał. Powiem tak – gdy mówimy: „Kocham Ciebie” to tak naprawdę kłamiemy, dajemy jedynie wyraz naszego egoizmu. Jeśli bowiem prawdziwie kochamy, to w kochanej osobie nie ją samą kochamy, ale potencjał, który może się przez nią zamanifestować, siłę, dzięki której może ona ulec przemianie i stać się wyjątkowym, niepowtarzalnym indywiduum. To myśl, którą znajdujemy także u C.G. Junga. Według niego możemy podążać drogą indywiduacji, czyli osiągać pełnię psychiczną wykraczającą poza nasze ego, tylko poprzez relacje z innymi ludźmi. A miłość jest wyjątkową relacją, gdyż jest bezpośrednio nakierowana na ponadosobowy ( i tym samym ponadegoiczny) potencjał tkwiący w każdym z nas, nazywany przez Junga jaźnią.

Wszelako w naszym chaotycznym świecie, pełnym przypadkowych i płytkich relacji, spotkanie drugiej osoby, w której moglibyśmy dostrzec potencjał i ją pokochać, nie jest łatwe, a najczęściej wręcz niemożliwe. Jest tak w dużej mierze dlatego, że wchodzimy w związki kierując się egoistycznymi, „terapeutycznymi” celami. Ukochana czy ukochany ma nas zbawić, wyzwolić od cierpienia, naprawić deficyty dzieciństwa – a tymczasem w miłości chodzi o coś całkiem przeciwnego! To ja mam być uważnym lustrem, w którym odzwierciedli się ukryty potencjał ukochanej. I stanę się takim lustrem tylko wtedy, gdy będę jak najczęściej zapominał o sobie, pozwalając jej rozkwitać, czerpiąc radość z pragnienia jej szczęścia. Nie kochamy, powtarzam raz jeszcze, Zuzi czy Bartka, kochamy to, czym mogą się oni stać, a co przekracza egoiczne interesy kochanej i kochającego. Jedno ego nigdy nie pokocha drugiego ego, jak bowiem dwa płaskie wyobrażenia siebie mogą osiągnąć jakiekolwiek głębsze porozumienie?

Dodaj komentarz