Ucieczka od miłości

Tydzień temu pisałem o tym, że tym, co tak naprawdę kochamy jest potencjał obecny w kochanej osobie. Pewien mężczyzna zapytał wtedy: A co się dzieje, gdy ten potencjał umiera? Gdy już nie możemy stać się lustrem dla kochanej osoby? Albo gdy ona nie może odzwierciedlić uczucia? Cóż, mogę tylko powiedzieć, że gdy potencjał umiera, to taka osoba staje się niekochalna. Tak, to ogromny problem naszych czasów. Ów mężczyzna napisał, że widzi tysiące umierających potencjałów. Tak, już nie ma miłości, nawet przyjaźń niknie, mężczyźni i kobiety zostają friends with benefits albo singlami, czy też uskuteczniają situationship, czy jak to jeszcze najnowsza moda każe nazywać kolejny rodzaj ucieczki od miłości, który chwytliwą nazwą przykrywa całkowitą pustkę ich pseudorelacji.

Tak, gdy spotkają się dwie osoby niekochalne to pomiędzy nimi nic się nie może narodzić. Uciekają razem od miłości, prowadząc bezsensowną egzystencję, która daje im schronienie przed tym, co najistotniejsze w życiu, przed prawdziwym i głębokim spotkaniem z drugim człowiekiem. Miłość to nie jest łatwy kawałek chleba, to ciężka praca. O ileż łatwiej spoczywać spokojnie w swoim egoizmie, męczyć drugą osobę, by zaspokajała nasze pragnienia i żądze, a gdy już tego nie robi, to ją zostawić. Zapytajmy, kto nie miał w swoim życiu toksycznego związku? Gdy, gnany własnymi pragnieniami, zgodził się na wiele – by nie osiągnąć nic poza postraumatycznym rozczarowaniem.

Uciekając od miłości uciekamy od świata. Patrząc na współczesny świat nie dziwę się temu totalnemu eskapizmowi. Już bardzo młodzi ludzie jedynie pozorują relacje, a i starsi do nich nie lgną. Ten świat nikomu nie oferuje nic oprócz marnych ersatzów. Tak, gdy potencjał umiera, pozostaje nam tylko ucieczka od miłości, by już nigdy nie poczuć bólu bycia z kimś, bólu, który jako jedyny daje sens istnienia.

Dodaj komentarz