O leczącej mocy snów

Według Hipokratesa w samej naturze drzemią leczące siły (vis medicatrix naturae). Dlatego trzeba zaufać naturze, zdać się na jej poczynania. Można jej pomagać, ale nigdy nie należy się jej przeciwstawiać – taki jest sens zasady primum non nocere. Tak więc lekarz ma być tylko pomocnikiem w procesie leczenia, gdyż organizm ma w sobie naturalne siły, zdolne przywrócić mu równowagę i doprowadzić do zdrowia. Natura bowiem, jak to też twierdzili taoiści, to coś, co powstaje samo z siebie (tzu-jan), spontanicznie i samoczynnie. Tao jest niczym innym jak biegiem natury, dążącej do całości i pełni. Podążanie ścieżką tao owocuje uzyskaniem cnoty (te), manifestującej się jako niczym nie zakłócone realizowanie tego, co daje nam natura.

Według C.G. Junga sny są tworem natury, którą nazywał w swoich książkach nieświadomością zbiorową albo psychiką obiektywną. Jako takie są niezależne od naszej postawy świadomej i stanowią jej kompensację. Każdy sen jest emisariuszem siły leczącej, starającej się przywrócić do zdrowia naszą kruchą i szwankującą świadomość. Niesie ze sobą energię, którą odczuwamy jako emocje towarzyszące zawsze marzeniom sennym. Emocje te mają moc transformowania świadomości. Nawet nie zrozumiany, a jedynie przeżyty, opowiedziany lub narysowany sen przyczynia się do zmiany naszego ego. Podstawowym założeniem Junga dotyczącym snów było to, że dzięki nim możemy uleczyć podstawową ranę człowieka współczesnego, jaką jest rozszczepienie pomiędzy świadomością i nieświadomością. Pracując ze swoimi snami i ze snami innych ludzi byłem po wielokroć świadkiem tego, jak zasymilowana przez świadomość treść snu leczy chore ego, zmieniając strukturę kompleksów, na których się ono opiera.

Śnimy cały czas. Nawet w stanie jawy podskórnie płynie aktywność nieświadomości, której nie postrzegamy zaabsorbowani światłem dnia. W nocy jednak, gdy wszystko przycicha, nasze ego w końcu przestaje układać jakże fragmentaryczną historię naszego życia i do głosu dochodzi sama natura. Z nieznanego nam źródła wypływają obrazy, śnimy o najdziwniejszych rzeczach, a wszystkie one, mimo iż tak często świadomość uznaje je za absurdalne, mają witalne znaczenie dla naszej duszy. To tylko dzięki tym obrazom możemy żyć, dzięki nim jeszcze nie wszyscy zwariowaliśmy. Gdy świadomość traci z oczu sens życia, pojawia się on w snach. Taka jest lecząca moc snów.

Dodaj komentarz