O radości z kontaktu

Rainer Funk w swojej książce Życie samo w sobie jest sztuką, poświęconej twórczości i życiu Ericha Fromma, do rozmaitych orientacji charakteru społecznego wymienianych przez Fromma (merkantylna, autorytarna, narcystyczna) dodaje swoją własną kategorię: orientację na ja. Jest ona powszechna w XXI wieku. Jej opis zajmuje wiele stron, więc skupię się tu tylko na jednej cesze, która ją dobrze charakteryzuje. Tak ją opisuje Funk: „Radość z kontaktu zastępuje w dużej mierze to, co wcześniej rozumiane było jako związek i podtrzymywanie relacji i umożliwia powiązanie bez zobowiązań: właśnie dlatego, że nie chodzi o tradycyjne związki emocjonalne, lecz o pielęgnowanie kontaktów, ludzie poszukują połączenia opierającego się na samostanowieniu, ale unikają wszystkiego, co idzie w parze z pragnieniem związku: zobowiązań, oczekiwania zaufania, a nawet nieustającego pragnienia bliskości”.

Jakże trafny to opis. Odnosi się do tych wszystkich relacji, w ramach których najważniejsze jest zachowanie niezależności swojego ja, a na drugim planie jest związek. Dwoje ludzi raduje się kontaktem, nie przejmując się zobowiązaniami i zaangażowaniem. Istnieją nawet specjalne określenia takich relacji, specyfikujące je wedle indywidualnych upodobań. Osoby zorientowane na ja zwykle nie czują zazdrości, nie chowają urazy i w razie niepowodzeń w związku pozostają przyjaciółmi. Jest dla nich ważne tylko to, by czuć się wolnym, by urzeczywistniać siebie, ale też dają wolność innym. Jeśli coś im nie przeszkadza to realizują to w swoim życiu, nie zwracając uwagi na zdanie osoby, z którą akurat są. Liczy się radość z doznawania, osobista przyjemność jest stawiana ponad wszystko. Ważne jest tylko tworzenie swojego życia i wezwanie by partner również podjął się tego samego.

Trudno nie zauważyć, na czym polega atrakcyjność tej orientacji. Pozwala spędzić życie w sposób satysfakcjonujący wszystkich, a zarazem bez narażania się na jakieś długotrwałe uwikłania w relacjach. Nie wymaga budowania czegokolwiek w życiu, w tym właśnie związku, a to daje możliwość przeżycia życia w dekadę lub dwie. Chciałbym na koniec pozwolić sobie na małą spekulację, gdyż uwielbiam małe spekulacje nie poparte niczym oprócz mojej intuicji. Otóż w kontekście zbliżającego się kolapsu naszej cywilizacji wydaje się, że ludzie o tej orientacji podskórnie czują, że takie życie teraz jest najlepsze, bo pozwala zachować radość – nie tylko z kontaktu.

Dodaj komentarz