O kolistej naturze życia

Jeden z modeli kosmologicznych opisuje ciekawą cechę naszego wszechświata. Jeśli mianowicie gęstość materii jest w nim odpowiednio duża, to może okazać się, że jest on wszechświatem zamkniętym. Kiedyś więc ulegnie kolapsowi, który zakończy jego karierę rozpoczętą wielkim wybuchem. Mnie ciekawi wszakże coś innego – jeśli w zamkniętym wszechświecie wystrzelimy z Ziemi rakietę, to po bardzo, ale doprawdy bardzo długim czasie powróci ona, tyle że z przeciwnego kierunku, niejako zza naszych pleców. W jakimś sensie wszechświat ma zatem strukturę kolistą, nie ma w nim linearnej ucieczki w nieskończoność, wszystko powraca.

Podobną strukturę ma życie. W dzieciństwie i młodości patrzymy przed siebie, wystrzeliwujemy rakietę naszego życia w oczekiwaniu, iż osiągnie ona niezmierzone rejony, do których wówczas nie sięgała nawet nasza wyobraźnia. Paliwem rakiety są marzenia, a niebo nie ma granic. Patrzymy tylko w jednym kierunku, przed siebie. Przyszłość, niczym arystotelesowska przyczyna celowa, przyciąga nas z nieodpartą siłą. Życie jawi się jako jedna, ogromna obietnica spełnienia.

Jednak u zmierzchu życia, najczęściej tak około sześćdziesiątki, rakieta naszego życia wraca do nas, tyle że z przeciwnego kierunku. Niczym wystrzelony pocisk uderza nas prosto w plecy. Wszystko co zrobiliśmy – a zwłaszcza to, czego nie zrobiliśmy – powraca i domaga się uwzględnienia. Wspominamy nasze zwycięstwa, najlepsze chwile, spędzone na rozmaitych rozkoszach i triumfach. Tak jest w chwilach dobrych. Gdy jednak gryzie nas czarny pies, rana na plecach zaczyna się jątrzyć, a ból niespełnionej przeszłości staje się dojmujący.

Wtedy, gdy ciemność nocy już wyraźnie jaśnieje przed nami, nie możemy tak po prostu, pełni lęku, obrócić się i spojrzeć wstecz, pielęgnując tylko dobre, szczęśliwe fragmenty naszej przeszłości. Nie możemy odwracać oczu od tego, co nas czeka. To pułapka, w którą wpada większość. Nie, my wiemy, że teraz dana jest nam po raz pierwszy w życiu możliwość prawdziwego spełnienia, jakże innego od tego, które wyobrażała sobie młodość. Jeżeli obejmiemy ból, ranę przeszłości, życie zatoczy pełny krąg i domknie się. Jeśli tylko potraktujemy życie poważnie, dopełni się jego kolista natura, a my będziemy mogli spokojnie odejść.

Dodaj komentarz