Gdy kobieta i mężczyzna są ze sobą, chcą dzielić nawet najmniejsze przyjemności swego życia razem. Chcą siedzieć obok siebie, pogrążeni w lekturze interesujących ich książek. Gotować razem obiad, który za chwilę wspólnie zjedzą. Kochać się. Oglądać film. Rozmawiać o tym, co będą razem robić. Tulić się do siebie. Podróżować razem. Bycie ze sobą to nieustanne, małe kroki w tworzeniu wspólnego życia. Największa miłość to ta, która składa się z takich małych kroków. Czasem tylko powstaje pytanie – dlaczego tak trudno ją osiągnąć? W kolejnym akapicie zdradzę mężczyznom fundamentalny lifehack dotyczący relacji. Ma on dwie dobre strony – nie trzeba czytać poradników (czego i tak żaden facet nie lubi robić) i jest zawarty w jednym akapicie. Ma też jedną złą stronę – wymaga trochę wysiłku emocjonalnego połączonego ściśle z wysiłkiem mentalnym.
Bycie w związku to bardzo trudna sztuka. Sam nie wiem, jak mi się ona udaje (i na ile się udaje). Dzieje się tak chyba tylko z jednego powodu, a mianowicie niczego od swojej partnerki nie oczekuję i niczego od niej nie wymagam. Zwykle ludzie będąc ze sobą nieustannie żądają od partnera zaspokojenia wszelkich swoich pragnień. Ale to prosta droga do rozpadu związku. Gdy wszakże niczego nie pragnę i niczego nie wymagam, wtedy moja partnerka może przy mnie po prostu być, a nasz związek kwitnie. Taka prosta rzecz, a tak trudna dla mężczyzn (pewnie też dla kobiet, ale niezbyt dużo wiem, jak to jest z ich strony). Chyba jednak większość mężczyzn nie rozumie podstawowej dialektyki relacji, której reguła brzmi: dajesz nie dając, a otrzymujesz gdy nie chcesz. Jeśli ktoś rozgryzie ten koan, będzie dobrze.
