Czy można przedstawić szaleństwo? Jeżeli tak, to musi to być przedstawienie równie wielowymiarowe jak samo szaleństwo, równie angażujące wszystkie zmysły i umysł. Alfred Kubin był malarzem i grafikiem, ale też autorem autobiograficznej powieści Po tamtej stronie (1909), którą przeczytałem jakieś czterdzieści lat temu. Wywarła na mnie niesamowite wrażenie, o którym dziś tu zbyt dużo nie napiszę. Rzeczy czytane i widziane w wieku lat dwudziestu i wieku lat sześćdziesięciu to dwie różne rzeczy.
W obrazach i tekstach Kubina przebija to, co może być mottem nie tylko całej jego twórczości, ale zawołaniem bojowym wszystkich artystów – a są to słowa zamykające Po tamtej stronie: „Chyba to jest właśnie ostateczny, właściwy sens artysty: że bezsensowi bytu narzuca on woal swojej twórczości.” Woal ten składa się u Kubina z makabry, demoniczności, seksu i orgiastycznego szaleństwa. To często kojarzy się normalnym ludziom z szaleństwem. Ale jest to tylko woal, za którym kryje się coś, co nigdy nie śniło się filozofom.
Chociaż, może mi się kiedyś przyśniło, bo dosyć dziwny ze mnie filozof. Moje skojarzenia i hiperboliczne metafory są tak irracjonalne, że już obrażam niektóre jednostki tego pięknego gatunku, jakim jest homo sapiens. No cóż, już niedługo się z niego wypiszę. A nawet wypisuję się pisząc te teksty. Nikt nie prosi się na ten świat, ale każdy może się z niego wypisać. Jak to ktoś powiedział: Rodzimy się, potem popadamy w szaleństwo, a w końcu umieramy. Tak to przedstawił Kubin.


Nie nie, bo nie bedziemy mieli co wartościowego czytać.
PolubieniePolubienie
Spokojnie, będzie co czytać 🙂
PolubieniePolubienie