O sztuce bycia w związku

Esther Perel w swej książce Inteligencja erotyczna. Jak utrzymać bliskość w relacji wypowiada bardzo znaczące słowa: „Dzisiejsze związki to kociołki, w których bulgoczą sprzeczne pragnienia: bezpieczeństwa i ekscytacji, mocnego osadzenia i przekraczania granic, komfortu miłości i gorączki żądzy. Chcemy wszystkiego naraz i to w dodatku od jednej osoby. Godzenie erotyzmu i ‘udomowienia’ jest niesłychanie trudne i udaje się jedynie czasami. Trzeba znać partnera, lecz jednocześnie uznawać jego wieczną tajemnicę; trzeba stwarzać bezpieczeństwo, jednocześnie pozostając otwartym na nieznane; trzeba pielęgnować intymność i jednocześnie respektować prywatność. Bycie razem i osobno przeplata się z sobą albo się kontrapunktuje. Pożądanie opiera się ograniczeniom, a zaangażowanie nie może zabijać wolności”. Trudno o bardziej dokładny opis sytuacji we współczesnych związkach.

Zapewne każda para z długim stażem ma swoją odpowiedź na problem, najpoważniejszy w każdym związku, który Perel ujmuje to jako opozycję erotyzmu i „udomowienia”. Ta odpowiedź nie zawsze jest satysfakcjonująca dla obojga partnerów. Pary przeciwieństw, które w dalszym ciągu wymienia Perel, obrazują moc tego konfliktu, który jednak jest zarazem drogą do osiągnięcia jedności. Wszelka integracja psychiczna polega na dążeniu do jedności przeciwieństw, a wszelka całość jest coincidentia oppositorum. Najlepszą okazją do osiągnięcia owej jedności jest właśnie związek. Nasza partnerka jest nam najbliższa i ta bliskość wznieca wszystkie możliwe opozycje. To jest trudne, przeżywamy nieciekawe emocje, mamy jeszcze gorsze myśli. Ale jeśli wytrzymamy, jeśli się nie poddamy, uciekając w jakąś prostą, jednoznaczną sytuację, mamy niejaką szansę na realny związek.

Tak, wiem, że to jest trudne, a być może prawie niemożliwe. Jednak owa trudność nie powinna nas zniechęcać. Rzeczy łatwe są dostępne wszystkim, trudne – nielicznym. Tak, wiem, że piszę bardzo ogólnikowo, ale w tych sprawach nie ma prostych, jednoznacznych i zrozumiałych dla wszystkich przepisów. Bycie w związku to sztuka dostępna dla nielicznych, to wyrafinowany proces opierający się na wysublimowanej inteligencji serca i umysłu. Serce i umysł mają być w tym procesie otwarte, by wspólnie wypatrywać czegoś nowego. Bez tej nowości, bez nieustannego, wzajemnego zaskakiwania się sobą nie ma dobrego związku. Bez tego powiedzenie: „kocham Cię”, nie ma sensu. Bo owo „kocham” oznacza właśnie to, że jestem nieustannie otwarty na to, kim Ty jesteś, na wszystkie zmiany i na wszystko, co może się pojawić.

Dodaj komentarz