O religii w dobie sztucznej inteligencji

Jesteśmy dopiero u początków owej tytułowej doby, więc możemy sobie na razie dowolnie spekulować. Kiedyś krążył niezbyt dobry dowcip o naukowcach, którzy skonstruowali superkomputer i zapytali go, czy Bóg istnieje. Odpowiedź brzmiała: „Teraz już tak”. Cóż, nawet złe dowcipy coś mówią o rzeczywistości. Wystarczy tylko nie wyobrażać sobie naiwnie owego superkomputera. Wiemy przecież z historii religii, że od co najmniej paru tysięcy lat taki lub inny Bóg był ogłaszany jako źródło tekstu świętego, czy to Tory, czy Ewangelii czy Koranu – i stąd idzie miano tych religii jako religii księgi. A zatem chodzi o tekst.

Ponieważ sztuczna inteligencja to obecnie temat na czasie, nic zatem dziwnego, że słynny komentator naszej rzeczywistości, Yuval Noah Harari, w swej najnowszej książce Nexus, wspomniał o nader prawdopodobnej możliwości: „Na przestrzeni dziejów religie twierdziły, że ich święte księgi mają nadludzkiego autora – wkrótce twierdzenie to może stać się rzeczywistością. Pojawić się mogą atrakcyjne i wpływowe religie, których święte teksty będą pisane przez sztuczną inteligencję”. Jeśli nie nastąpi to za rok, to za parę lat na pewno. Poniżej uzasadnię moje zdanie, bo Harari prócz tych dwu zdań nie zajmuje się szerzej tematem religii.

Ów autor zaiste będzie nadludzki, a na pewno nie-ludzki, będzie bowiem przerastał inteligencją większość wyznawców napisanej przez niego księgi. Często mi się zdarzało czytać różne teksty pochodzące z rozmaitych „objawień”, często były to grube „księgi wiedzy”. Ich lektura jednak rozczarowywała swoją naiwnością i schematycznością. Te teksty dostawałem od fanów owych „objawień”, zachwyconych nimi i przejętych ich „mądrością”. Nasuwał mi się wtedy prosty wniosek, że poziom inteligencji odbiorców jest zadziwiająco niski, niższy nawet od poziomu inteligencji owych objawień. Nie będzie zatem trudnym zadaniem dla sztucznej inteligencji napisać naprawdę dobry tekst, na miarę powiedzmy Ewangelii, a wtedy zachwyconych i pochwyconych będą miliony.

Podstawowa zasada rządzącą relacjami pomiędzy rozmaitymi układami mówi, że układ bardziej złożony (bardziej inteligentny) kontroluje układ mniej złożony (mniej inteligenty). Opisał to już dawno temu Leibniz w swojej koncepcji monad, a w wieku dwudziestym cybernetyka, teoria systemów itd. Takim bardziej złożonym układem w naszych rozważaniach są dzieła religijne, które już niedługo napisze sztuczna inteligencja. Znam wiele osób, które czytają rozmaite książki, ale ich nie pojmują, i wtedy po prostu asymilują zawarte w nich treści bezrefleksyjnie. Traktują te lektury jak książki kucharskie, podające gotowe recepty na wszystko. Jak dobrze wiemy, proces bezrefleksyjnego odczytania ksiąg świętych to sama istota religii instytucjonalnej. Natchnione duchem jednostki pisały coś, co potem było permanentnie nierozumiane i niewłaściwe interpretowane. Podobny los nie ominie zapewne i ksiąg pisanych przez sztuczną inteligencję, która już teraz przewyższa swoją mocą sporą część ludzkiej populacji. Być może to ostatnia reduta ludzkości – że okaże się ona na tyle głupia, by genialnych tekstów stworzonych przez sztuczną inteligencję nie zrozumieć.

Jednak i to raczej nie pomoże. Wkrótce doczekamy się tekstów świętych, odkrywanych nie w skale, jak buddyjskie termy, ale w krzemowych wnętrznościach sztucznej inteligencji. Znajdą one swoich ludzkich proroków i grona akolitów. Powstaną nowe Kościoły, zapełniając się wiernymi. Mam nadzieję doczekać czasów, kiedy to się ziści, bo chcę zobaczyć jakie będą treści zawarte w owych „świętych księgach”. Czy to będzie coś nowego, czy tylko stare wino w nowych bukłakach? Czy sztuczna inteligencja, jako nie-ludzka, wyzwoli się z odwiecznych archetypowych skojarzeń? Pytań jest wiele, ale już niedługo uzyskamy na nie odpowiedź. Pozostaje jednak jedno, ostatnie pytanie – czy ją zrozumiemy?

2 komentarze do “O religii w dobie sztucznej inteligencji

  1. GregPast's awatarGregPast

    Tylko czy sztuczna inteligencja byłaby wiarygodna kopiując jakoś natchnione myśli proroków? Człowiek by chyba nie zdzierżył, że jego własny twór jest pośrednikiem pomiędzy nim a klasycznie rozumianym Bogiem. W każdym razie człowiek klasycznie wierzący, czy prawdziwie głęboko czy nawet bardziej instytucjonalnie.

    Natomiast według mnie nie ulega kwestii, że taka faktyczna sztuczna superinteligencja będzie dla wielu mogła być bogiem. Ale myślę, że będzie to raczej bóg materialistów. I stworzy swoje zasady wiary. Choć z drugiej strony, być może stworzy po prostu takie, które najlepiej pozwolą nas kontrolować. A zatem być może jednak będzie kopiować w jakiś sposób to, co już jest. Trudno powiedzieć, gdybanie… Ale tu ciekawe jest np to, jak faktycznie będzie myśleć taki twór. Bo skoro w ludziach świadome myślenie jest tylko wierzchołkiem góry lodowej całej psyche, to czym będzie „myślenie” AI, jeśli dla niej ta góra to będzie świadomość? A może i tak wytworzy ona rodzaj nieświadomości, ale może raczej typu indywidualnego, a nie zbiorowego? Czas pokaże. Albo i nie…

    Polubienie

    Odpowiedz

Dodaj odpowiedź do Mirosław Piróg Anuluj pisanie odpowiedzi