Jutro są moje sześćdziesiąte urodziny. Według astrologii chińskiej jestem spod znaku Drewnianego Smoka, a takie połączenie znaku i żywiołu w życiu człowieka pojawia się raz na sześćdziesiąt lat. To zatem moje wielkie, chińskie urodziny. Na następne, w wieku 120 lat, nie mam jakoś nadziei. Ale, skoro jesteśmy przy Chinach, to przytoczę mój ulubiony tekst Konfucjusza: „Gdy miałem lat piętnaście swe wysiłki skupiłem na nauce. Gdy osiągnąłem lat trzydzieści, ustaliły się moje zasady. W wieku lat czterdziestu nie miałem już wahań. W wieku lat pięćdziesięciu pojąłem wolę niebios. Gdy osiągnąłem wiek lat sześćdziesięciu, rozumiałem wszystko, co kryło się za tym, co mi mówiono. Dopiero gdy dożyłem lat siedemdziesięciu, mogłem iść za pragnieniami serca nie przekraczając przy tym żadnej z reguł.”
Jak te konfucjańskie przemiany lat wyglądały w moim życiu? Cóż, na początku się uczyłem, a w wieku lat trzydziestu rozpocząłem pracę na uczelni. Po czterdziestce nie miałem wahań co do tego, że pewne zasady są po to, by je przekraczać. Późno po pięćdziesiątce wreszcie pojąłem wolę niebios, zmieniając radykalnie swoje życie. W wieku lat sześćdziesięciu wiem, że trzeba zachowywać daleko idącą rezerwę wobec słów, które słyszę, szczególnie jeśli jest to jakiś głos w mojej głowie. Czekam zatem na wiek lat siedemdziesięciu, by wreszcie pójść za głosem swojego serca, ale raczej też nie będę zważał na reguły. Chyba nie jestem zbyt dobrym konfucjanistą, ale cóż – bardziej me serce się skłania ku taoizmowi.
Wiek mój nie jest jakoś szczególnie sędziwy, takim wydawać się może tylko moim studentom, czterdzieści lat młodszym ode mnie. Jest natomiast na pewno wiekiem refleksji, podsumowań, spojrzenia na całość dotąd przeżytego życia. I to jest fascynujące. Jak pisał Hegel, sowa Minerwy wylatuje o zmierzchu, niosąc ze sobą coś najsłodszego w życiu – spojrzenie swych dużych, zielonych oczy, które mówią mi o tym, jaki jestem. Spojrzenie to daje mi obiektywną wizję życia, poza marzeniami i obawami dawnych lat. Jest tak jak jest. Jedyną odpowiedzią na pytanie, jakie zdaje nam życie jest akceptacja wszystkiego, co się przydarza. Bo życie samo w sobie jest pytaniem skierowanym do nas osobiście i oczekującym indywidualnej odpowiedzi. By tej odpowiedzi udzielić trzeba osiągnąć pewien wiek. Dziś mogę odpowiedzieć: Tak, moje życie, kocham cię.

Zdrowia, szczęścia, pomyślności i miłości, na wiele dalszych lat – życzy Andrzej
PolubieniePolubienie
Mam to , teraz jeszcze tylko – mądrości 🙂
PolubieniePolubienie
Życzę dalszych sukcesów w odkrywaniu własnego „ja” i niesłabnącej motywacji do pomagania w tym innym! Jak tutaj, na blogu.
PolubieniePolubienie
Dziękuję bardzo! Jak mawia stare przysłowie – na tamten świat zabierzesz tylko to, co za życia dasz innym.
PolubieniePolubienie