O archetypie dziecka

Każdy mężczyzna ma szansę zostać ojcem, każda kobieta może zostać matką. Wystarczy tylko, by on spłodził, a ona urodziła. A wtedy dostają jeszcze jedną szansę: mogą zobaczyć w życiu swego dziecka obietnicę osobistego odrodzenia, ponownych narodzin w tym życiu. Niestety, prawie wszyscy rodzice nie korzystają z tej szansy, popełniają podstawowy błąd, chcąc by dziecko żyło ich życiem – tym przeżytym albo nieprzeżytym. Nazywają to podniośle wychowaniem. Ale co jest dobrego w uporczywych próbach zrobienia ze swojego dziecka takiego samego idioty, jakim się jest? To rodzice powinni kształtować swoje życie na obraz i podobieństwo swego wzrastającego dziecka, czerpać od niego siłę duchową do nieustannego tworzenia od nowa samych siebie. „Dziecko jest ojcem rodzica” mawiali alchemicy.

Tak o tym napisał kiedyś C.G. Jung:„Dziecko przygotowuje przyszłą przemianę osobowości. W procesie indywiduacji antycypuje ono ową postać, która zrodzi się z syntezy elementów osobowości świadomej i nieświadomej. Chodzi tu zatem o symbol jednoczący przeciwieństwa, o pośrednika, zbawcę, czyli tego, który przywraca całość i zdrowie”. Takim symbolem może być dla rodziców ich dziecko, gdyby tylko potrafili ujrzeć w nim element rzeczywistości symbolicznej, a nie obiekt do wychowywania. Drogi rodzicu – nie produkuj kolejnego kretyna. Chcesz być mądrym staruszkiem? Słuchaj dziecka.

No cóż, ale w ten wigilijny dzień zapewne wybierzesz się na kolejne martwe spotkanie w gronie rodziny, albo na kolejną martwą imprezę w klubie, albo na kolejną samotną nasiadówkę. Jeśli jesteś martwy, to wszędzie, gdzie się znajdziesz będzie drętwo. A dziecko jest żywe. Jest tym, co żywe w każdym z nas. Bo życie to coś znacznie więcej niż rytuały, nawyki, konieczności. To absurdalne i nowe rzeczy, które robimy nawet wtedy (czy może zwłaszcza wtedy?), kiedy jesteśmy starzy. Bądź dzieckiem, bądź szalony, bo martwe jest życie tego, kto nigdy nie zadziwił się nad sobą: „Jak ja mogłem popełnić takie głupstwo!?”

Bogiem bowiem jest samo życie, a najlepszym obrazem życia jest bawiące się dziecko, niewinne i zarazem pełne przeznaczenia, łagodne i okrutne w nieświadomy sposób, nie znające swoich celów, ale nieustannie odradzające się, tworzące przyszłość. Nie wiem dlaczego w tym życiu, wraz z postępem lat, coraz bardziej sztywniejemy i umieramy dla naszej duszy. Wiem tylko, że dziecko, w jego najlepszych aspektach, jest wieczną obietnicą rozpoczynania wszystkiego na nowo, której pragnie cała ludzkość. Jego obraz kompensuje sztywność oderwanej świadomości, pogrążonej w pustce świata społecznego, daje bowiem ludziom zakorzenienie w nieustannym odradzaniu się. Dziecko jest niczym wschód Słońca, jest obietnicą nowego dnia, który wyrywa nas z mroków martwego życia.

3 komentarze do “O archetypie dziecka

  1. petrelpiotr

    „Nazywają to podniośle wychowaniem. Ale co jest dobrego w uporczywych próbach zrobienia ze swojego dziecka takiego samego idioty, jakim się jest?” Po prostu piękne. 🙃

    Polubienie

    Odpowiedz

Dodaj komentarz