O samodzielnym myśleniu

Samodzielne myślenie jest tym, co cenimy jako jedną z najwyższych wartości. Nie zawsze oznacza ono jednak to samo. Weźmy pod uwagę dwa konteksty, w ramach których zmienia ono swoje znaczenie. Pierwszy to jakieś społeczeństwo tradycyjne, poddane doktrynalnemu naciskowi jednolitego paradygmatu postrzegania świata. Tu samodzielne myślenie oznacza wyłamanie się z powszechnie oczywistych kolein postrzegania rzeczywistości, zanegowanie jedynej obowiązującej prawdy. Gdy prawie wszyscy uważali Ziemię za płaską to Eratostenes wykazał, że jest kulista. Gdy wszyscy twierdzą, że król jest ubrany, ktoś samodzielnie myślący zakrzyknie: ”Król jest nagi!”. Tu myślenie samodzielne jest – stosunkowo – prostą negacją, która polega na wytknięciu błędu w myśleniu innych ludzi.

Weźmy teraz pod uwagę drugi kontekst, społeczeństwo takie jak współczesne, w którym w postmodernistycznym chaosie wszystkie punkty widzenia są prezentowane jako równoważne, gdzie wszystko można powiedzieć. Tu samodzielne myślenie nie może po prostu zanegować jakiegoś punktu widzenia, gdyż nie ma już „jednego wroga”, jest natomiast uwłaczające realistycznemu podejściu do rzeczywistości założenie, że wszystkie punkty widzenia są równouprawnione. Każdy ma swoją prawdę – to motto tłumu. Gdy każdy ma swoją rację, którą trzeba wysłuchać, nie ma tak naprawdę żadnej racji do wysłuchania. Nawet jeśli dzięki samodzielnemu myśleniu stworzymy własną wizję opartą na wiedzy i doświadczeniu, zostanie ona potraktowana jako kolejny punkt widzenia i utopiona w zalewie zglajchszaltowanej papki wypełniającej współczesne umysły.

Nic dziwnego, że dziś, w świecie przepełnionym informacją, w dodatku najczęściej najpodlejszego sortu, w świecie zalewanym przez strumień bodźców wzbudzających nieskończone pragnienia, w świecie zaludnionym przez miliardy zdezorientowanych ludzi, myślenie samodzielne jest ekstremalnie trudne. Nie jest jednak niemożliwe. Ponieważ myślenie to ma być samodzielne, nie jest łatwo określić, na czym ono ma polegać. Jego początkiem jest na pewno uświadomienie sobie tego, co psychologia nazywa heurystykami myślenia, albo schematami kształtującymi nasze osądy. Funkcjonują one jak autopilot, który sam się włącza i podsuwa nam „oczywiste” opinie. Dobrym przykładem jest „efekt aureoli”, który każe automatycznie przypisywać pozytywne (lub negatywne) cechy osobowościowe na podstawie pozytywnego (lub negatywnego) wrażenia, które odnieśliśmy przy spotkaniu jakieś osoby. To odmiana tzw. podstawowego błędu atrybucji. Jeśli dziś myślenie samodzielne może być w jakikolwiek sposób możliwe, to rozpoczynać się musi od znajomości nieuświadomianych reguł funkcjonowania naszego umysłu, od poznaniu źródeł swoich błędów.

2 komentarze do “O samodzielnym myśleniu

Dodaj komentarz