O Życiu i sensie

Parę dni temu miałem wykład o sensie życia. Jak to bywa w tych czasach, odbył się online. Słuchało mnie grono szacownych, starszych osób, które zapewne już wiele w życiu przeżyły. Powiedziałem to, co można było powiedzieć, szczególnie zwracając uwagę na fundamentalny fakt, że za bardzo nie ma o czym mówić, gdy mówimy o sensie, że nawet najpiękniejsze słowa tu dużo nie pomogą. Chcemy, żeby nasze życie było sensowne, co znaczy mniej więcej tyle, by było szczęśliwe. A ponieważ ani zbyt dobrze nie wiemy czym jest szczęście ani czym jest sens, to wyszło na to, że zastosowałem alchemiczną metodę wyjaśniania, nazywającą się obscurum per obscurius, ignotum per ignotius,czyli objaśnianie czegoś ciemnego przez coś jeszcze bardziej ciemnego, czegoś nieznanego przez coś jeszcze bardziej nieznane. W każdym razie na pewno chodzi o to, by poczuć się lepiej.

Po moim wykładzie padły rozmaite pytania. Takie jakie zwykle padają po takim wykładzie. A ponieważ w czasie wykładu wspomniałem o trudnym losie młodych ludzi, zwanych pokoleniem Z, to pojawiło się też sakramentalne pytanie o to, co można zrobić by zmienić sytuację i by młode pokolenie było szczęśliwe i mogło żyć życiem pełnym sensu. Dziwne, że ludzie pytają filozofa co można zrobić. Nie jestem ideologiem ani psychologiem, kapłanem czy też inżynierem. Wpatruję się po prostu w rzeczywistość i o niej mówię albo piszę. Co ktoś z tym zrobi, to jego sprawa.

A może lepiej nic nie robić? Bo jeśli ktoś zauważy, że w życiu społecznym dzieje się coś, co mu się nie podoba, to może mu się zachcieć, jak to się mówi, „walczyć z systemem”, zmieniać świat, być aktywistą itd., itp. Tymczasem każde przeciwstawienie się „systemowi” powoduje, że staję się jego częścią, że daję się wciągnąć w powszechną grę, prowadzoną wedle nie moich reguł. Dla wielu wydaje się to sensowne, od stuleci wielu było rewolucjonistami. Chcieli w wymiarze zbiorowym coś zrobić, by życie wszystkich miało sens. Może już czas zrozumieć, że nikt nie uzyska sensu życia wpisując się do jakieś grupy, religii, ideologii, rewolucji.

Bowiem, mój drogi i moja droga, twoje życie to jest tym tylko tym, co zrobisz ze swoim życiem. Ty i tylko ty. Możesz być samotnikiem albo lgnąć do ludzi. Możesz kochać albo nienawidzić. Możesz działać albo spać. Jedno i drugie to twój wybór. A jeśli nie jest wyborem, tylko psychologiczną kompulsją, to tym gorzej dla ciebie. Życie jest czymś co przepływa przez każdego, jesteśmy jego manifestacjami. To co możemy zrobić, to powiedzieć Życiu tak, bo jest ono od nas większe. To bardzo trudne i większość ludzi tego unika, nie potrafi zaakceptować przepływu i mocy Życia. Bo ku temu by trzeba odpuścić, dać się ponieść, nie trzymać się niczego, ogołocić się ze znaczeń, zwymiotować pojęcia. Dopiero wtedy zamiast ogólnikowego sensu życia możemy poczuć Życie. Bo gdy zamykamy Życie w obrębie naszego jednostkowego życia, odcinamy wszelki sens, jaki by ono mogło mieć. Sens to tak naprawdę oddanie się przepływowi Życia przez nasze wnętrze.

Piszę Życie dużą literą by podkreślić, że chodzi mi o coś więcej niż indywidualnie przeżywane życie, kończące się śmiercią. Nie, Życie to coś co trwa i przenika przez wszystkie istoty, a doświadczamy go w tych momentach, gdy wiemy, że istniejemy. Nie zapytujemy wtedy o jakiś „sens życia”, bo samo Życie przez nas przepływa. To najpierwotniejsze i najgłębsze z doświadczeń człowieka. Doskonale to opisał Leśmian w zachwycającym wierszu Pragnienie:

„I za boga brać wszelkie lśniwo u błękitu,
I na piersi dziewczęcej doczekać się świtu,
A słońce witać krzykiem i wrzaskiem i wyciem,
Żyć na oślep, nie wiedząc, że to zwie się życiem, —
I pewnej nocy przez sen zaśmiać się w twarz niebu
I nie znając pokuty, modlitw, ni pogrzebu,
Jak owoc, co się paszczy żarłocznej spodziewa,
Z łoskotem i łomotem w mrok śmierci spaść z drzewa!”

Kiedyś wszyscy odpadniemy prosto w otwarte ramiona Życia, które przerasta każdego z nas nieskończenie.

2 komentarze do “O Życiu i sensie

  1. Grzegorz Pastuszak's awatarGrzegorz Pastuszak

    Jak pytamy o sens, to chyba właśnie go nie czujemy. Ponieważ coraz więcej ludzi pyta, pokazuje to, że coraz mniej potrafimy czuć tak, jak pisał Leśmian. Ale to nie do końca nasza wina, bo dzisiejszy świat skutecznie nas od tego odwołuje.

    Dzięki za inspirujący tekst!

    Polubienie

    Odpowiedz

Dodaj komentarz